Zamordował rodziców, bo kazali mu sprzątać
Piotr K. (38 l.) w ubiegłym tygodniu zaatakował nożem swoją matkę Halinę (†68 l.), a potem 70–letniego ojca Zbigniewa, tylko dlatego, że stanął w obronie żony. Starsze małżeństwo uciekło przed synem na klatkę schodową, na pomoc ruszył im sąsiad, zaniepokojony krzykami i wołaniem o pomoc . Udało mu się nawet wytrącić nóż z ręki Piotra K. Niestety 38–latek wrócił do mieszkania po drugi, którym dobił rodziców. Znamy szczegóły tragedii. Są wstrząsające!
Zamordował rodziców bo kazali mi sprzątać
To było spokojne starsze małżeństwo. Halina K. I jej mąż Zbigniew mieszkali na krakowskiej Olszy wraz z dorosłym synem Piotrem. Spokojna okolica, na osiedlu mieszkają głównie starsi ludzie. Piotr nie miał stałego zajęcia, czasami pracował dorywczo. W stosunku do sąsiadów nie przejawiał zachowań agresywnych. Był agresywny za to w stosunku do rodziców. W mieszkaniu dochodziło do awantur, kilka razy interweniowała policja. Jednak to nie była wystarczająca przesłanka, by założyć rodzinie niebieską kartę.
W czwartek rano w mieszkaniu K. doszło do awantury, Piotr wpadł w szał, po tym jak jego 68–letnia matka zwróciła mu uwagę. Sprawa dotyczyła błahej rzeczy, mianowicie Halina K. miała poprosić syna by posprzątał. 38–latek zaatakował matkę, a potem ojca, który stanął w obronie żony. Przewrócił Zbigniewa K. na podłogę a potem zaczął zadawać rodzicom ciosy nożem. Seniorom udało się uciec na klatkę schodową. Halina błagała o pomoc.
Jej przeraźliwe krzyki usłyszał sąsiad z pierwszego piętra. Uzbrojony w miotłę ruszył na pomoc małżeństwu. Udało mu się nawet wytrącić nóż z ręki 38–latka, który pastwił się nad rodzicami. Ogarnięty szałem Piotr K. wrócił do mieszkania i po chwili znów z niego wybiegł z drugim nożem. Dobił nim rodziców. Zarówno matce jaki i ojcu zadał cios prosto w serce, próbował im także podciąć gardła. Staruszkowie skonali na klatce schodowej. Wykrwawili się przed przyjazdem policjantów, którzy bardzo szybko zjawili się na miejscu.
Zamordował rodziców bo kazali mi sprzątać
Śledczy ustalili, że pierwsza została zaatakowana Halina K., mąż stanął w jej obronie, a wtedy Piotr K. go uderzył i przewrócił.
– 38–latek zadawał ciosy z dużą siłą. Usłyszał zarzut podwójnego zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, działał z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia rodziców, z motywacji zasługującej na szczególne potępienie – powiedział w rozmowie z "Super Expressem" prokurator Krzysztof Dratwa, z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Dodał, że Piotrowi K. grozi nie mniej niż 15 lat lub nawet dożywocie.
Piotr K. przyznał się do postawionych zarzutów, złożył także wyjaśnienia. Ich treści prokuratura nie ujawnia.
Obrażenia jakie odniosło małżeństwo są straszne. Sekcja zwłok ujawniła na ciele Haliny K. ranę kłutą klatki piersiowej, po lewej stronie, przebite płuco i aortę, a także kilka ran szyi, przeciętą tchawicę oraz prawą tętnicę szyjną. Z kolei jej mąż miał jedną ranę kłutą po lewej stronie klatki piersiowej, przebite płuco i aortę, a także kilka ran szyi które uszkodziły żyłę szyjną. Oboje mieli także rany nadgarstków, które świadczą o tym, że bronili się przed śmiercią.
Piotr K. leczył się psychiatrycznie.