Kontrola NIK-u objęła 22 gminy - spośród nich to w Krakowie dzikich wysypisk było najwięcej. Zdaniem urzędników z Izby tak słaby wynik nie jest jednak winą miasta. - Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania podejmuje działania mające na celu likwidację tych wysypisk. MPO reagowało we wszystkich przypadkach bez zbędnej zwłoki - mówi Wojciech Dudek z krakowskiej delegatury Najwyższej Izby Kontroli. Jego zdaniem winni górom odpadów są mieszkańcy. - Nie możemy również wykluczyć, że osoby z gmin ościennych pozostawiają śmieci w tych miejscach - dodaje Dudek.
Miejsca, w których powstają dzikie wysypiska, cały czas się zmieniają. Tam, gdzie odpady zostały usunięte, nowych śmieci nie przybywa. - Prowadziliśmy oględziny 10 nieruchomości należących do Krakowa, na których występowały takie dzikie wysypiska i w żadnym z tych miejsc nie stwierdziliśmy, aby ponownie były tam składowane śmieci - tłumaczy Dudek.
Od 2015 roku krakowianie mogą skorzystać z aplikacji na smartfony o nazwie "Kiedy wywóz". Mieszkańcy mogą nie tylko sprawdzić w niej harmonogram odbioru śmieci przez MPO; aplikacja oferuje też możliwość zgłoszenia nielegalnego wysypiska.
Łącznie z dzikich wysypisk we wszystkich skontrolowanych gminach służby czyszczące wywiozły ponad 15 tys. ton odpadów.
Zobacz też:
>>> Kraków: aplikacja przypomina mieszkańcom o wywozie śmieci [AUDIO]
>>> Mieszkańcy Skawiny: Boimy się szczurów, robactwa i pożaru