Krakowska straż pożarna otrzymała zgłoszenie o pożarze w Filharmonii Krakowskiej w czwartek, 6 lutego, kilka minut przed godziną 18. Ogień pojawił się na poddaszu budynku, dlatego na miejsce wysłano duże siły strażaków - łącznie w akcji gaśniczej wzięło udział jedenaście zastępów Państwowej Straży Pożarnej.
Gdy służby dotarły na miejsce zobaczyły silne zadymienie na dachu budynku oraz ogień przy kominie wentylacyjnym. Rozpoczęto skomplikowaną akcję gaśniczą, a z budynku wyprowadzono dwóch pracowników firmy, która prowadziła remont. Nie wymagali oni jednak udzielenia pomocy medycznej.
Na miejscu interweniowało pogotowie energetyczne, które odłączyło zasilanie w całym obiekcie.
- Po ugaszeniu pożaru przystąpiono do prac rozbiórkowych blachy oraz drewnianych elementów więźby dachowej i na bieżąco monitorowano ich temperaturę za pomocą kamery termowizyjnej. Pomieszczenia poddasza oddymiono przy użyciu wentylatora elektrycznego, a następnie skontrolowano detektorem gazowym na obecność tlenku węgla - relacjonuje rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie.
Na miejsce wezwano dyrektora naczelnego filharmonii oraz kierownika robót, którzy w asyście Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego dokonali oględzin budynku. Okazało się, że zniszczone zostało poddasze budynku, a sala koncertowa ucierpiała jedynie od wody użytej do gaszenia.
- Na szczęście nikt nie ucierpiał. Teraz służby będą badać przyczynę tego zdarzenia. Nie wyklucza się przypadkowego zaprószenia ognia, gdyż budynek jest w czasie remontu - powiedział marszałek Małopolski Witold Kozłowski.
To już kolejny pożar Filharmonii Krakowskiej. Do poprzedniego doszło w grudniu 1991 roku, gdy cały budynek niemal doszczętnie spłonął.
Polecany artykuł: