Z reportażu telewizji TVN wynika, że Jan Paweł II oraz jego sekretarz, Stanisław Dziwisz wiedzieli o sprawie kardynała Theodore'a McCarricka, który zamieszany był w aferę pedofilską. Niedzielny protest został oficjalnie zgłoszony, w związku z tym mogło w nim brać udział tylko pięć osób, by przebiegał on w sposób legalny. Na banerach pojawiły się między innymi napisy "Dziwisz wiedział pierwszy, Jan Paweł drugi", "Kościół katolicki winny, nie Święty".
Organizatorzy wydarzenia oświadczali przed protestem:
- Jesteśmy zawsze po stronie osób skrzywdzonych. Niepamięć hierarchów kościelnych, nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Pan kardynał Dziwisz zasłania się niepamięcią. Ofiary pamiętają. Całe życie. Pan Dziwisz nic nie wie, nic nie słyszał i nic nie widział. To powszechne zjawisko dla kościelnych "dostojników". Jeśli pan Dziwisz ma dziury w pamięci, My chętnie te dziury załatamy. Odwiedzimy pana Dziwisza. Przypuszczamy, że do nas nie zejdzie. Nie szkodzi. Głośno przytoczymy pewne fakty. Dla Dziwisza zapewne niewygodne. Prawda jest jedna.