Tragiczna historia małżeństwa

Halina i Zbigniew opiekowali się Piotrkiem aż do śmierci. Wbił im nóż w serce. "Radzili im, żeby go oddali"

2024-06-28 9:52

Dwie rany klatki piersiowej. Każda wymierzona prosto w serce i zadana z dużą siłą. Do tego liczne rany na szyi. Halina († 68 l.) i Zbigniew K. († 70 l.) zginęli z ręki ukochanego syna, z którym mieszkali. 38–latek rzucił się na rodziców z nożem. Najpierw zaatakował matkę, bo kazała mu posprzątać. Potem na ojca, bo stanął w obronie żony. Małżonkowie skonali na klatce schodowej, choć próbowali ratować się ucieczką. Dziś wiemy już nieoficjalnie, że Piotrek był chory, ale rodzice nie chcieli go oddać do DPS-u.

Piotrek był chory, leczył się. Znajomi radzili im, żeby go oddali do ośrodka, w którym miałby opiekę, ale oni nie chcieli – opowiada w rozmowie z "Super Expressem" przyjaciółka rodziny. Halina i Zbigniew w ocenie sąsiadów byli zgodnym i spokojnym małżeństwem. Mieli troje dzieci. Dwoje szybko się usamodzielniło. Trzeci, 38–letni Piotrek mieszkał z rodzicami. Od czasu do czasu dorywczo pracował.

Tylko najbliżsi wiedzieli, że leczył się psychiatrycznie. Jednak rodzice nie chcieli go oddać do ośrodka, mimo iż coraz trudniej było im razem mieszkać. – Piotrek nigdy nie był agresywny w stosunku do sąsiadów, ale był agresywny w stosunku do rodziców – powiedział "Super Expressowi" sąsiad rodziny. Potwierdzeniem jego słów są interwencje policji, które miały miejsce w mieszkaniu państwa K. Do założenia niebieskiej karty jednak nie doszło. Poniżej dalsza część artykułu.

Halina i Zbyszek byli bardzo religijni, mocno związani ze wspólnotą parafii Dobrego Pasterza w Krakowie. Należeli do formacji religijnych, często jeździli na pielgrzymki. Mieli dużo znajomych i byli bardzo lubiani. To właśnie wiara dawała im siłę, by mierzyć się z trudami dnia codziennego.

Syna do ośrodka oddać nie chcieli. – Nie wyobrażali sobie, żeby własne dziecko oddać w ręce obcych ludzi, zamierzali zajmować się nim aż do śmierci – powiedziała przyjaciółka małżonków. Tak też się stało. Prokurator postawił Piotrowi K. zarzut podwójnego zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, z pobudek zasługujących na szczególne potępienie. Mężczyzna przyznał się i złożył wyjaśnienia. Na temat stopnia jego poczytalności wypowiedzą się biegli z zakresu psychiatrii.

Sonda
Czy ostatnio straciłeś kogoś bliskiego?
Pogrzeb zamordowanego małżeństwa w Krakowie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki