Ta historia uczy, że warto pomagać, że nawet złotówka, wpłacona na zbiórkę, może uratować życie.Inga została zoperowana pod koniec kwietnia, i zaledwie sześć dni po zabiegu wypisana ze szpitala. O Indze pisaliśmy TUTAJ: https://www.se.pl/krakow/zbieram-na-operacje-serduszka-aa-2Dgb-nwiy-1Kdt.html
– Tak, zaledwie 6 dni po operacji lekarze podjęli decyzję o wypisaniu jej. Co prawda jej serce potrzebuje jeszcze czasu, aby w pełni sprawnie funkcjonować. To jednak nie kwestia dni czy tygodni, ale miesięcy, może nawet lat. Na chwilę obecną nasza dzielna dziewczyna nie wymaga żadnego leczenia farmakologicznego! To jest ogromne zaskoczenie, na to nie byliśmy przygotowani – relacjonuje na grupie na facebooku "Serce dla Ingi", szczęśliwa mama dziewczynki.
Jednak nie wszystko przebiegło gładko, rodzice dziewczynki przeżyli chwile grozy.Choć sama operacja przebiegła szybko i sprawnie, pojawiły się komplikacje.– Nie wszystkie parametry związane z pracą serca były prawidłowe. Inga miała zatem podpięty rozrusznik serca. Ponadto jej serce było potwornie opuchnięte. W końcu operacja wiązała się praktycznie z pełną rekonstrukcją prawej części serca. Opuchlizna była na tyle duża, że lekarze zdecydowali, że nie zamkną Indze klatki piersiowej, czekając aż serce się obkurczy. Inga wprowadzona została w stan śpiączki farmakologicznej. Całe szczęście już na drugi dzień podjęta została decyzja o zamknięciu klatki piersiowej. Inga po raz kolejny trafiła na stół operacyjny – dodaje pani Agnieszka.
Na szczęście Inga szybko doszła do siebie i drugiego dnia po zabiegu zaczęła stawiać pierwsze kroki. Za dwa tygodnie serduszko Ingi zostanie ponownie zbadane przez lekarzy. Jeśli parametry jego pracy będą prawidłowe, dziewczynka wraz z rodziną wróci do domu.