Zadzwonił na policję i powiedział, że jest zabójcą
Z niecodzienną interwencją mieli do czynienia policjanci, którzy zostali wysłani przez dyżurnego do gminy Iwanowice (pow. krakowski) po telefonie od 46-letniego Małopolanina. Mężczyzna sam zadzwonił na komisariat w Skale i przyznał się do zabójstwa. Jak się okazało cała historia została przez niego zmyślona. Gdy dyżurny próbował uzyskać więcej szczegółów rzekomej zbrodni, 46-latek przyznał się do kłamstwa i tłumaczył, że w ten sposób chciał zwabić do siebie karetkę pogotowia ratunkowego, ponieważ... bolały go nogi. Na poczekaniu zmyślił kolejną historię, tym razem dotyczącą rzekomego zakażenia koronawirusem. Policjantom zaczął opowiadać o swoich urojonych objawach infekcji, wysokiej gorączce oraz kaszlu. Na miejsce zadysponowano więc karetkę pogotowia ratunkowego, zjawili się tam również mundurowi, by ostatecznie obalić wersję o zabójstwie.
PRZECZYTAJ: Trzebinia: Zabarykadował się w garażu przed policjantami! Może trafić do więzienia na pięć lat
Policjanci przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności, w kombinezonach ochronnych sprawdzili dom zawiadamiającego oraz teren całej jego posesji, nie ujawniając żadnych zwłok czy śladów rzekomego zabójstwa. 46-letni mężczyzna po raz kolejny przyznał się do kłamstwa. Oczywiście infekcja też mu nie dolegała, co potwierdził wykonany test. Całe zamieszanie po chwili mogło się więc zakończyć. Obdarzony nadzwyczajną wyobraźnią Małopolanin od ratowników medycznych otrzymał zastrzyk uśmierzający ból nóg, a od policjantów mandat za nieuzasadnione wezwanie służb.