Zdecydował o tym zebrany materiał, relacje świadków oraz opinia biegłego.
- Z opinii biegłego z zakresu medycyny wynika, że doszło do naruszenia nietykalności cielesnej chłopca: ma powierzchowny uraz podudzia lewego, ale dziecko nie doznało obrażeń ciała. To oznacza, że mieliśmy do czynienia z kolizją, a nie wypadkiem. W związku z tym prokuratura postanowiła umorzyć śledztwo jeszcze przed jego formalnym wszczęciem - powiedział w rozmowie z TVN 24 prokurator Mariusz Słomka, rzecznik Prokuratury Rejonowej w Oświęcimiu.
Czytaj też: Kogo wybralibyście na prezydenta Krakowa, gdyby wybory odbyły się dzisiaj? [GŁOSOWANIE]
Postanowienie prokuratury jest nieprawomocne. Ojciec chłopca, czyli jego pełnomocnik, otrzyma decyzję prokuratury pocztą. Ojciec będzie miał 7 dni na złożenie ewentualnego zażalenia na tę decyzję. Gdyby tak się stało, sprawa trafi do sądu.
Polecany artykuł:
"Dosłownie wbiegł na drogę"
Przypomnijmy. W czwartek (4 października), podczas wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Oświęcimiu, doszło do wypadku. Samochód policyjny jadący w kolumnie potrącił 9-letnie dziecko na przejściu dla pieszych.
- Około godziny 16:20 przez skrzyżowaniu ulic Wyspiańskiego i Słowackiego jechała kolumna pojazdów uprzywilejowanych. Pod trzecie auto, na przejściu dla pieszych, dosłownie weszło dziecko - mówi nam Katarzyna Cisło z małopolskiej policji. Wiadomo, że samochody nie przekroczyły prędkości, a kierowca był trzeźwy.
Czytaj też: Ruszyła interaktywna mapa pedofilii w kościele. Można już sprawdzić, gdzie występuje przestępczość seksualna wśród duchownych
- Podczas manewru skrętu kolumny pojazdów uprzywilejowanych, które poruszały się z nieznaczną prędkością na włączonych sygnałach dźwiękowych i świetlnych, nagle z prawej strony wbiegł 9-letni chłopiec i uderzył w prawy bok policyjnego radiowozu oznakowanego, po czym upadł. Kolumna pojazdów natychmiast zatrzymała się. Jednocześnie ratownicy z karetki poruszającej się w kolumnie podbiegli, aby sprawdzić stan zdrowia dziecka. Obrażeń nie stwierdzono, ale dla pewności przewieziono chłopca do szpitala w celu przeprowadzenia badań. Po badaniach chłopiec z rodzicami udał się do domu. Jego zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo - informuje mł. inspektor Sebastian Gleń.