Ciało Samanty znaleziono w windzie. Kulisy tragedii w Krakowie
Kilkaset opakowań leków odurzających na receptę, igły, strzykawki i marihuana i spora ilość gotówki. Tak wyglądało mieszkanie w bloku przy ul. Brogi 26. Zanim weszli do niego śledczy, zmarła w nim 27–letnia Samanta. Jej ciało znaleźli mieszkańcy bloku w windzie. Widok martwej młodej kobiety leżącej na podłodze był makabryczny. Zaalarmowani śledczy bardzo szybko pojawili się na miejscu. Choć na ciele zmarłej nie było widocznych obrażeń, funkcjonariusze od samego początku zakładali, że nie zmarła ona z powodu przyczyn naturalnych. Także sekcja nie wykazała przyczyny zgonu, pobrano materiał do dalszych badań, w tym toksykologicznych. To może pomóc śledczym ustalić przyczynę zgonu młodej kobiety.
Tymczasem mieszkańcy bloku opowiadają, że w spokojnym bloku już kilkadziesiąt lat temu zaczęli pojawiać się nowi mieszkańcy, którzy wynajęli w budynku mieszkanie.
– Ten blok należy do Spółdzielni Mieszkaniowej "Domy Pogodnej Jesieni". Mieszkali tu emeryci, starsi często schorowani ludzie. Budynek jest przystosowany do ich potrzeb, w bloku mamy klub seniora i ogrodzony teren wokół z ławeczkami, na których można odpocząć. Gdy ktoś z bloku umarł, na jego miejsce wprowadzał się nowy, z kolejki oczekujących. Ale wszystko się zmieniło gdy umożliwiono wykup mieszkań z bonifikatą 90 procentową. Mieszkania stały się własnościowe – mówi w rozmowie z "Super Expressem" jeden z mieszkańców. I dodaje, że od tej pory wszystko się zmieniło, i to na gorsze.
Pojawili się lokatorzy, wynajmujący mieszkania, nie raz była tu wzywana policja. Tą młodą dziewczynę widywaliśmy na klatce schodowej. Jeździła białym BMW, często miała błędny wzrok, jakby była odurzona. Podobnie jak ten chłopak, który to mieszkanie wynajmował. Nie mamy tu spokoju.
– powiedział nam jeden z mieszkańców bloku. Samanta Sz. (†27 l.) była mieszkanką powiatu krakowskiego.