Kacza mama bez problemu przeszłą po konstrukcji studzienki kanalizacyjnej. Niestety jej pociechy nie miały tyle szczęścia. Są mniejsze dlatego, jedna po drugiej, powpadały do środka. Kaczą tragedię obserwował mężczyzna, który spacerował ulicą Rostafińskiego. Zawiadomił strażników miejskich.
Przybyli na miejsce funkcjonariusze uznali, że sytuacja jest na tyle skomplikowana, że potrzebna jest pomoc strażaków. To właśnie oni ściągnęli pokrywę i uwolnili przerażone maleństwa.
- Cztery z nich od razu trafiły pod opiekę kaczej mamy, niestety okazało się, że ostatnie kacze jest ranne i wymaga pomocy specjalisty - mówi marek Anioł, rzecznik krakowskiej Straży Miejskiej. Kaczuszką zaopiekowali się weterynarze, bo miała problemy z poruszaniem się. Gdy wyzdrowieje dołączy do rodziny.