7-letni Tymuś wraz se starszymi siostrami, mamą i tatą wybrali się do Rabki-Zdrój. To był słoneczny Poniedziałek Wielkanocny. Cała rodzina odwiedzała dziadka, który przebywał w szpitalu nieopodal Parku Zdrojowego. Zdążyli wysiąść z samochodu. Anna i Tymuś dążyli zrobić kilka kroków i przygniotło ich powalone podmuchem wiatru drzewo.
Wszystko wydarzyło się na oczach starszych sióstr chłopca i ich taty. Widzieli ja ginie ich mama i brat. Cała trójka pozostaje pod opieką psychologa.
Ta tragedia wstrząsnęła społecznością szkoły, do której uczęszczał chłopiec. "Z ogromnym bólem i smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci naszego wychowanka Tymusia" - to początek wpisu szkoły podstawowej w Mordarce poświęconego zmarłemu 7-latkowi.
"(...) Jesteśmy bardzo poruszeni tą tragedią. To ogromna strata dla Rodziny, ale także całej społeczności szkolnej. Tymusia zapamiętamy jako kochanego chłopca zawsze uśmiechniętego, lubianego w grupie przez kolegów i koleżanki, tryskającego dziecięcą energią i radością. Nie znajdujemy słów, by wyrazić swój ból i pustkę, jaką odczuwamy po jego stracie.Pogrążonemu w ogromnym bólu Tacie i Siostrom, Kalince i Marcelince, naszym uczennicom, oraz całej Rodzinie składamy wyrazy głębokiego współczucia i szczere kondolencje".
5 kwietnie odbędzie się pogrzeb Tymusia i jego mamy Anny.
Polecany artykuł: