Andrzej Kulig oskarża polityka PiS o szantaż. "Powiedział, że znajdą na mnie haki"
Kilka dni temu kandydat na prezydenta Krakowa Łukasz Gibała poinformował o włamaniu do domu jego ojca. Włamywacz (bądź włamywacze) miał być zainteresowany dokumentami, a w ich poszukiwaniu przeszukać szafy i szuflady. Właściciela posesji nie było wówczas w domu.
O równie tajemniczym incydencie poinformował w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" inny kandydat na prezydenta Krakowa Andrzej Kulig. Obecny zastępca Jacka Majchrowskiego powiedział, że w przeszłości był szantażowany przez polityka PiS. Z relacji Kuliga wynika, że sprawa sięga 2006 r. Szef gabinetu jednego z ówczesnych ministrów chciał rzekomo, by Kulig wymusił na Jacku Majchrowskim rezygnację z walki o reelekcję. Ostatecznie Majchrowski stanął jednak do wyborczego wyścigu i w drugiej turze pokonał kandydata PiS Ryszarda Terleckiego.
- Teraz mogę zdradzić, że zanim dostałem zarzuty, przyszedł do mnie wysłannik jednego z wysoko ulokowanych polityków - dokładnie szef gabinetu jednego z ministrów PiS i powiedział mi, że jeżeli nie nakłonię prezydenta Jacka Majchrowskiego do rezygnacji z kandydowania w kolejnych wyborach to znajdą na mnie haki. I rzeczywiście, kilka miesięcy później prokuratura postawiła mi zarzuty. Potem je umorzono, ale wystarczyło, by grillować mnie przez kilka lat - powiedział "Wyborczej" Andrzej Kulig. Poniżej dalsza część artykułu.
Majątki kandydatów na prezydenta Krakowa. Kto ma najwięcej oszczędności, a kto spłaca kredyty?
Kulig nie ujawnił nazwiska szantażysty
Andrzej Kulig nie chciał ujawnić, który polityk PiS go szantażował. Nie zdradził również, czy sprawa rzekomego szantażu została przez niego zgłoszona organom ścigania.
- Nie będę wymieniał nazwisk. Ale powiem, że to był dawny urzędnik magistracki, który wcześniej przychodził do mnie - wtedy dyrektora magistratu z całkiem niezłymi pomysłami i koncepcjami. Ale jak PiS przejął władzę, awansował. A potem notabene znów przychodził do magistratu, bo organizował pielgrzymkę Benedykta XVI do Polski jako pełnomocnik wojewódzki - wyjaśnił Andrzej Kulig.