Korzenna. Kandydat na radnego pobity? Chciał pomóc innemu mężczyźnie
Policja wyjaśnia kulisy pobicia kandydata na radnego gminy Korzenna Zbigniewa Bulandy. Jak wynika z relacji Rafała Gajewskiego - kandydata na wójta tej samej gminy, z list ugrupowania którego startuje poszkodowany - do zdarzenia doszło 5 marca w godzinach wieczornych. Bulanda wracał ze spotkania wyborczego w Korzennej, ale przejeżdżając przez miejscowość Janczowa, zobaczył leżącego na jezdni mężczyznę, który miał na sobie kamizelkę odblaskową. Gdy zatrzymał auto i podszedł do poszkodowanego, został uderzony w głowę i stracił przytomność, którą odzyskał dopiero w karetce pogotowia. Pomoc miał wezwać przejeżdżający tamtędy kierowca.
Chciałbym również dodać, że kilka godzin przed tym przykrym zdarzeniem, pana Zbigniewa Bulandę spotkała kolejna nieprzyjemna sytuacja. Z informacji, które nam przekazał wynika, że wracając z pracy do domu, drogę zajechał mu samochód, którym kierował sołtys, a jednocześnie radny z Miłkowej. Mężczyzna miał krzyczeć na pana Zbigniewa i próbował go zastraszyć. Świadkami całego zdarzenia byli synowie pana Zbigniewa oraz jego pracownik, którzy razem z nim jechali autem - napisał na swoim profilu facebookowym Gajewski.
Wójt nie wierzy w pobicie kandydata na radnego Korzennej?
Mimo że ranny kandydat na radnego wkrótce opuścił szpital, to trafił tam ponownie 7 marca z objawami wstrząsu mózgu. Od tamtej pory ma przebywać w placówce na oddziale chirurgii urazowej. Do sprawy domniemanego pobicia Bulandy postanowił się odnieść obecny wójt gminy Korzenna Leszek Skowron, który powątpiewa, by doszło do takiego zdarzenia i wcześniejszego śledzenia mężczyzny. Jego zdaniem to element kampanii wyborczej przed wyborami samorządowymi.
"Chciałem pomóc, a zostałem skatowany"
Głos w całej sprawie zabrał również sam Bulenda, który tak wspomina pobicie w rozmowie z "Gazetą Krakowską": "Ciężko mi o tym mówić, bo chciałem pomóc a sam zostałem skatowany, miałem bardzo poranioną twarz, było sporo krwi… Ruszyłem tę osobę za ramię, była odwrócona tyłem do mnie. Nagle dostałem czymś w głowę, czy od niego czy od kogoś innego, nie wiem, ale straciłem przytomność. Auta, które mnie śledziło nie pamiętam, trzymało się na bezpieczną odległość".