Podobne protesty odbyły się też w Poznaniu i Szczecinie. Jednak protest w Krakowie miał wymiar symboliczny - odbył się pod oknem papieskim, gdzie Polacy wielokrotnie spotykali się z papieżem Janem Pawłem II, a gdzie obecnie urzęduje kontrowersyjny abp Marek Jędraszewski. To właśnie słowa tego duchownego mówiące o "tęczowej zarazie" były jednymi z wytykanych przez katolików.
Polecany artykuł:
Organizatorzy przyznali, że coraz rzadziej w Kościele rzymskokatolickim słyszane jest nauczanie Jezusa, a zamiast tego słychać okrutną mowę nienawiści.
- Zamiast o miłosiernym Bogu płynie do nas głos pełen podziałów i niechęci do innych. Część z nas boi się iść na niedzielną Mszę w kościele parafialnym, nie chcąc znów słuchać słów pełnych lęku, a nierzadko też - potępienia i nienawiści. Mamy dość patrzenia na twarz Kościoła w Polsce, który reprezentują właściwie wyłącznie biskupi i księża. Kościół to nie tylko oni - wyjaśnili.
Co więcej, katolicy w polskim kościele nie czują się jak w domu, bo zamiast nadziei i odwagi znajdują w nim strach i potępienie. Protestujący chcieli też, by do odpowiedzialności zostały pociągnięte osoby, które mają związek z pedofilią - albo sami dopuszczają się takich aktów lub je tuszują.
Zebrani odczytali świadectwa, a następnie zaprotestowali w milczeniu.
- Sprzeciwiamy się próbom lekceważenia problemu pedofilii i przemocy seksualnej w Kościele. Nie zgadzamy się z hipokryzją przedstawicieli kleru, którzy skupiając się na tematach okołoseksualnych, omijają temat setek osób skrzywdzonych przez ludzi Kościoła. Z moralizowaniem zamiast pokuty, zadośćuczynienia i jak najlepszych działań prewencyjnych. Bolą nas i ranią słowa o „tęczowej zarazie” i wszelkie wypowiedzi katolików wykluczających mniejszości: w ostatnim czasie głównie osoby LGBT+, ale również Żydów, muzułmanów czy niewierzących. To słowa, które odpychają wielu wiernych od Kościoła, wykluczają katolików LGBT+, ich rodziny oraz przyjaciół. Z pokorą i szacunkiem chcemy przeprosić wszystkie osoby, które zostały obrażone i upokorzone słowami przedstawicieli naszego Kościoła. Nie ma na nie naszego przyzwolenia - mówili jeszcze przed protestem.