Kilkutonowa belka przygniotła alpinistę z Olkusza. Adam walczy o powrót do zdrowia po makabrycznym wypadku
Adam Siedlarski z Olkusza był alpinistą, który pracował jako technik dostępu linowego. To właśnie praca, będąca wcześniej jego pasją stała się przyczyną tragedii mężczyzny. 18 marca Adam po upadku z kilkunastu metrów został przygnieciony przez kilkutonową, betonową belkę. Tylko błyskawicznie udzielona pomoc medyczna pozwoliła poszkodowanemu przeżyć, lecz do szpitala trafił on ze złamaną nogą, żebrami, przebitym płucem, przeponą i innymi obrażeniami wewnętrznymi. Lekarze określali jego stan jako krytyczny. Adam się jednak nie poddał i wręcz zadziwił opiekujących się nim medyków swoją wolą powrotu do zdrowia. Po wielu dniach w śpiączce mężczyzna wybudził się, aż w końcu mógł opuścić OIOM. Bliscy znaleźli dla niego ośrodek rehabilitacyjny w Zagórzycach Dworskich pod Krakowem. Niestety stan pacjenta gwałtownie się pogorszył. Adam doznał udaru mózgu, przez co jest sparaliżowany.
Zarówno on, jak i jego bliscy nie poddają się i chcą dalej walczyć o zdrowie mężczyzny! Niestety miesięczne koszty leczenia oraz rehabilitacji wynoszą około 16 tysięcy złotych, co przekracza możliwości finansowe rodziny Adama. Niestety nie może on opuścić ośrodka, ponieważ przed wypadkiem mieszkał ze swoimi rodzicami, którzy ze względu na wiek nie byliby w stanie się nim opiekować. Na portalu Pomagam.pl powstała zbiórka, za pomocą której może wesprzeć walkę mieszkańca Olkusza o powrót do zdrowia. Przez cztery dni zaangażowało się w nią już blisko 100 osób, potrzeby są jednak nadal ogromne. Mimo przeciwności losu bliscy mężczyzny wierzą, że znajdą się kolejni ludzie o wielkich sercach, którzy dołączą do zbiórki.
PRZECZYTAJ: Lekarze z Krakowa zaniepokojeni stanem zdrowia dzieci uchodźców. "Uciekając przed bombami chorują ciężej"
- Zawsze sumiennie wykonywał wszystko co ktoś kazał mu wykonać. Robił wszystko to, co ktoś inny powiedział, że się nie da, dlatego zawsze dostawał same najniebezpieczniejsze i najgorsze prace - opowiada o wujku Patryk, założyciel zbiórki.
ZOBACZ: Radny Wantuch chciał pomóc Ukrainie, a teraz ma problem. Wysłali mu za dużo pieniędzy