Zdaniem urzędników, kwota na jaką krakowska Dzika Klinika wyceniła swoją działalność, była zbyt wysoka. Tymczasem odległość między Racławicami a Krakowem to ok. 50 km.
Joanna Wójcik, prezes Dzikiej Kliniki, podkreśla że firma z Racławic bierze na siebie wielką odpowiedzialność. - Będzie musiała przejąć w całości wszystkie interwencje, wszystkie zapytania, wszystkie sprawy dotyczące dzikich zwierząt na terenie Krakowa. Troszkę nas niepokoi kwestia tego, jak to będzie rozwiązane lokalnie, bo w sezonie lęgowym jest bardzo dużo zgłoszeń. Właściwie jeździ się od zgłoszenia do zgłoszenia, od zgłoszenia do zgłoszenia i tak cały dzień. Więc jak to będzie wyglądało, czy ta firma będzie tu przyjeżdżała jakąś karetką? - zastanawia się Joanna Wójcik.
Ewa Olszowska-Dej z krakowskiego magistratu zapewnia, że firma z Racławic spełnia wszystkie konieczne wymogi. Dodaje, że od momentu zgłoszenia, firma ma podjąć działania w ciągu 90 minut.
Posłuchaj materiału Ewy Sas, reporterki Radia ESKA: