Jest reżyser, są aktorzy, była konferencja prasowa zapowiadająca sztukę. Cały czas trwają prace nad spektaklem. Nie ma tylko pieniędzy. Zdaniem radnego Dominika Jaśkowca, teatr otrzymał już dotacje na otwarcie oraz na produkcję spektaklu "Legalna Blondynka", a dodatkowych pieniędzy nie było w planach. - Nie stać nas na to i nie są to priorytety miasta dofinansowywanie każdego spektaklu. Oczywiście kulturę trzeba wspierać, to jest jasne, natomiast nie dofinansowywać działalność na takim poziomie, że każdą dowolną zachciankę każdego reżysera w Krakowie będziemy finansować z pieniędzy podatników - mówi Dominik Jaśkowiec.
Jak podkreśla Janusz Szydłowski, dyrektor Teatru Variete, pieniądze na spektakl "Przerażony na śmierć" były obiecane przez urzędników. - Czujemy się pokrzywdzeni. To były pieniądze, które nam się należały. Wyszły z naszej tak zwanej dotacji podmiotowej. Myśmy jak dzieci, które mają duże zaufanie wierzyli, że te pieniądze są nasze, więc dostaniemy je i nie będzie żadnego problemu. A teraz jesteśmy w takiej sytuacji, że my jak dzieci musimy się tłumaczyć z błędu, który nie został przez nas popełniony. Zostaliśmy wpuszczeni w maliny - podkreśla.
Pieniądze na spektakl były już w kasie teatru, ale wydano je na dokończenie budowy. Obietnice zwrotu funduszy miał złożyć prezydent Krakowa, ale jak na razie pieniędzy nie ma.
Dyrektor nie bierze pod uwagę, że teatr nie zrealizuje spektaklu. - Musimy zrobić ten spektakl. Będziemy musieli zdobyć pieniądze - mówi.
Posłuchaj materiału Grzegorza Krzywaka, reportera Radia ESKA: