Jak się okazuje, firma utrzymująca zieleń na kopcu, to ta sama, która zaniedbała niedawno trawy w Nowej Hucie. Chwasty sięgały tam do wysokości klatki piersiowej dorosłego człowieka.
- Temat Huty jest dość złożony. Część terenu rzeczywiście jest pod wykonawcą, który z trudem wywiązuje się ze swoich zadań - mówi Katarzyna Przyjemska-Grzesik z ZZM. Na firmę zostaną teraz nałożone kary. - Wykonawca oczywiście poza karami ma obowiązek przywrócić teren do stanu poprzedniego. Musi poprawić te trawniki, które rozjeździł, które zostały zniszczone - mówi Przyjemska-Grzesik.
Zobacz nagranie Marcela Wandasa, reportera Radia ESKA:
Zarząd mógłby zrezygnować z usług firmy, jednak wiązałoby się to ze sporymi problemami. - Wypowiedzenie umowy wykonawcy to jest temat trudny i dyskusyjny, ale przede wszystkim wiąże się z tym, że ten teren znowu zostałby bez opiekuna. Nie miałby kto kosić, nie miałby kto utrzymywać zieleni. Dlatego jeszcze na razie wykonawca dostaje szansę - tłumaczy Przyjemska-Grzesik. - Na jego usprawiedliwienie możemy dodać to, że jest to wykonawca nowy, który w tym rozległym rejonie Huty próbuje się odnaleźć - dodaje.
Dziś rano (9 czerwca) pracownicy kosili trawę na kopcu już jedynie przy pomocy podkaszarek. Na miejscu pojawiła się inspektor ZZM, Magdalena Kurzeja, wraz z miejskim konserwatorem zabytków. - Wykonawca będzie zobowiązany do naprawy tego terenu. Głównie chodzi tutaj o skarpę z części południowej - zapewnia Kurzeja.
Więcej szczegółów w materiale Marcela Wandasa: