Grzegorz P. z Kozłowa

i

Autor: facebook/reprodukcja

Kozłów: Zabił 10-letniego Filipa z zazdrości o ukochaną? Grzegorz P. jest więźniem pod specjalnym nadzorem

2021-03-31 9:13

Duży, agresywny i wytatuowany. W Kozłowie wszyscy się go bali i omijali szerokim łukiem, tylko Justyna, jak twierdzą sąsiedzi, cały czas mu wybaczała przemoc, bicie, znęcanie się psychiczne i otwierała przed nim drzwi swojego mieszkania. Mimo słabości do ukochanego, szukała pomocy, wzywała policje, gdy była bita. Grzegorz P. znęcał się na partnerką regularnie o wielu lat, stawał przed sądem za przemoc domową. Wtedy został uznany za niepoczytalnego. Jak to się stało, że niebezpieczny mężczyzna swobodnie chodził po Kozłowie i zmieniał w koszmar życie Justyny i ich syna Wiktora, a ostatecznie zabił niewinnego, przypadkowego chłopca? "Ta tragedia wisiała w powietrzu" mówią sąsiedzi.

O tragedii pisaliśmy TUTAJhttps://www.se.pl/krakow/dramat-w-kozlowie-przyszedl-po-swoje-rzeczy-zabil-syna-sasiadow-42-latek-ciezko-ranil-takze-swojego-syna-zdjecia-aa-6eMz-utep-8PTr.html

 Grzegorz P.  nadużywał alkoholu.

Pił, gdy tylko otworzył oczy, potem jeździł na motorze po pijaku (za co odsiedział nawet wyrok z więzieniu) – mówią nam mieszkańcy Kozłowa.

Miał obsesje na punkcie swojej konkubiny, śledził ją i wszędzie za nią chodził. Grzegorz P. został kilka lat temu zbadany przez psychiatrę. Lekarz rozpoznał u niego zespół otella, zaburzenie psychiczne polegające na obsesyjnej, patologicznej zazdrości, spowodowanej często uszkodzeniem mózgu przez alkohol. Grzegorz P. wyparł jednak chorobę i nie zażywał leków. Pił i bił Justynę, dwa tygodnie temu wbił jej nawet w głowę nożyczki. – Nie wie dlaczego zaatakował chłopców metalową rurką – zeznał przed obliczem prokuratora.  

Wg mnie mój klient nie jest świadomy tego co zrobił, nie dociera do niego, uważam, że powinien trafić na zamknięty oddział psychiatryczny. To nie oznacza, że uniknie kary za swój czyn, ale byłaby ona adekwatna do stanu w jakim go popełnił. – mówi nam adwokat Aneta Dudek, obrońca Grzegorz P. Obecnie Grzegorz P. przybywa w areszcie śledczym na Montelupich został aresztowany tymczasowo na 3 miesiące. Przebywa w jednoosobowej celi, został odizolowany od pozostałych więźniów. – Sąd zastosował taki środek, by zapobiec ewentualnej aktom przemocy na moim kliencie – dodaje nam obrońca oskarżonego.

Rok więzienia dla Kamila Durczoka

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki