Zarząd Dróg Miasta Krakowa podjął kontrowersyjną decyzję o wyłączeniu oświetlenia ulicznego. Jak wielokrotnie tłumaczył magistrat, wszystko z powodu zaniku ruchu w mieście pomiędzy północą a godziną czwartą nad ranem. Miasto nie ukrywa jednak, że chodzi też o oszczędności.
- Oświetlenie jest wyłączane nocami - od północy do czwartej rano, czyli wtedy, kiedy ludzi na ulicach nie ma i nie działa komunikacja zbiorowa. Wybraliśmy takie godziny, w których jeszcze nie rozpoczęły się podróże ludzi na pierwsze zmiany do pracy, a już po tym, gdy ludzie zdążą wrócić z popołudniowych zmian lub załatwić wczesnonocne sprawy - komentuje Michał Pyclik z ZDMK.
Decyzja wywołała falę oburzenia, a mieszkańcy skrytykowali decyzję władz miasta.
- No genialnie, nie dość że komunikacja miejska zawieszona w nocy, to jeszcze wyłączone lampy. Piesze powroty z pracy w ciemności to będzie czysta przyjemność. A jakby tak rozwiązać Radę Miasta i zawiesić działanie bezużytecznych, w czasach zarazy jednostek miejskich? To dopiero byłaby oszczędność - to tylko niektóre z wielu komentarzy mieszkańców miasta.
Podobnego rozwiązania nie planuje np. Warszawa, która skrytykowała Kraków.
- Ludzie pracują również w nocy, a takie rozwiązanie powoduje sytuacje niebezpieczne - przekonywała w rozmowie z portalem Wawa Info, Karolina Gałecka, rzecznik prasowa Urzędu m. st. Warszawy.
Przejdź do galerii zdjęć i zobacz, jak wygląda Kraków spowity w ciemnościach.
Koronawirus w Krakowie i Małopolsce. Najnowsze informacje:
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj