- Powód i przyczyna tego, że mamy lukę w budżecie miejskim, leży w tym, że niestety zakłamywano rzeczywistość. Pani wiceprezydent Krakowa twierdziła, że reforma nie niesie ze sobą kosztów - mówi Grażyna Ralska, prezes małopolskiego okręgu Związku Nauczycielstwa Polskiego - My od początku biliśmy na alarm i usiłowali wytłumaczyć, że nie jest możliwe wprowadzenie reformy bez dodatkowych nakładów finansowych. One się wiążą nie tylko ze zwolnieniami nauczycieli, z odejściami na emeryturę, ale również pojawiły się nowe miejsca pracy. Dodatkowe koszty to adaptacja szkół, to dodatkowe klasy, to ich wyposażenie. Tutaj te koszty należało lepiej doszacować. Moim zdaniem rada miasta została wprowadzona w błąd, jeżeli zostały tak słabo doszacowane te koszty.
Miastu nie pomagają też subwencje, jakie przychodzą z centrali. Skarbnik Miasta, Lesław Fijał, przyznaje, że wsparcie nadal nie jest wystarczające - Okazało się, że różnego rodzaju okoliczności, zapowiadane na ten rok, wystąpiły a nawet się nasiliły. Były możliwości przesunięcia środków, głównie z wydatków inwestycyjnych. Podstawowym źródłem finansowania jest część oświatowa subwencji ogólnej. Cóż ja zrobię, że ta subwencja rośnie o zaledwie 30 mln. Wydatki bieżące na oświatę na 2018 roku rosną o 60 mln. Z tego wynika, że wzrosnąć będzie musiała o 30 mln dopłata ze środków własnych.
Skarbnik z przymrużeniem oka zaznacza, że centrala płaci tyle, ile chce, a samorząd - tyle, ile musi. Jednak zdaniem rzecznik prezydenta miasta, Moniki Chylaszek, sytuacja nie jest nadzwyczajna. Przesunięcia w budżecie zdarzają się co roku i zdecydowanie nie jest to spowodowane reformą edukacji - Co roku projektując budżet nie wpisuje się 100% środków na edukację. Budżet rozpisujemy w listopadzie, nie wiemy wówczas ile będzie nas kosztowała edukacja. To wiadomo w okolicach kwietnia. Staramy się zabezpieczyć ok. 92% środków. Wiadomo też, że budżet w ciągu roku się zmienia i łatwo niektóre rzeczy rozplanować wówczas. Zwalniają się pieniądze, to się je przesuwa do koszyczka edukacji. Przypomnę, że w 2015 roku dopłacaliśmy 130 milionów - dodaje Chylaszek.
W tym roku pieniądze zostały przesunięte z funduszy na inwestycje. Nie rozbudowano alei 29 listopada, ulicy Myślenickiej a także nie zrealizowano programu naprawy chodników w mieście.
- 29 listopada jest w formule zaprojektuj i zbuduj, etap przygotowania nieco się przedłużył. Uznaliśmy, że środki w tym roku do zapłacenia nie są konieczne i przenieśliśmy je na rok następny. Jeśli chodzi o rozbudowę Myślenickiej, to wcześniej zakładaliśmy ją na 2017 rok ale ze względu na protesty mieszkańców i odwołania do wojewody, dopiero mogliśmy to rozstrzygnąć teraz - tłumaczy wiceprezydent, Tadeusz Trzmiel. Dodaje też, że w przyszłym roku na program remontu chodników zaplanowano kilka milionów złotych.
Magistrat uspokaja, ale Związek Nauczycielstwa Polskiego nadal przestrzega. Według jego przedstawicieli następne lata reformy niosą ze sobą choćby konieczność budowania nowych pracowni, zgodnych z programem lekcyjnym.
Poniżej materiał o finansowaniu edukacji w Krakowie: