Nieprawidłowości dotyczą dwóch placówek, które przeznaczyły pieniądze na cele niezgodne z wytycznymi. Pomysły na wydatki były najróżniejsze.
- Mamy 207 placówek dla najmłodszych dzieci, które biorą dotacje z miejskiej kasy. To duże pieniądze. W tym roku około 93 milionów złotych. Przeznaczane są na różne zaskakujące cele. Opłaty leasingowe za samochód dobrej marki, benzyna kupowana na przejazdy niezwiązane z działalnością przedszkola, w niesamowitych ilościach, łoże małżeństkie, chipsy, coca-cola. Wydaje się, że to nie wiąże się z bieżącymi wydatkami przedszkola. - przyznaje Sylwia Lurka z Wydziału Edukacji.
Prezes Stowarzyszenia Przedszkoli Niepublicznych Małgorzacie Stastny trudno uwierzyć w te doniesienia. Zaznacza, że ogromna większość przedszkoli nie ma nic do ukrycia, a zarzuty postawione dwóm placówkom nie powinny rzucać negatywnego światła na resztę z nich.:
- Kontrole są naturalną rzeczą, ale chcę wierzyć, że to nieznajomość prawa, złe prowadzenie księgowości przedszkola, pomyłki. Mamy jasne wytyczne dotyczące wydatków, które są ściśle określone prawem.
Do tej pory Wydział Edukacji skontrolował dziesięć krakowskich przedszkoli. A to tylko początek sprawdzania wydatków placówek.