Na Emausie zawsze było gwarno. I tak pozostało do dzisiaj. Już nie w paru miejscach, a jednym - między kościołem Salwatora a klasztorem sióstr Norbertanek rozciągają się barwne stragany. Jest trochę chińszczyzny i trochę tandety i nie sposób tego uniknąć - w końcu skąd nazwa "jak na odpuście", określająca tandetne rzeczy?
Nie sposób wspomnieć o tradycyjnych figurkach emausowych, wykonanych z drewna. Koniki, piszczałki, postaci z pieniążkami - to z nimi najczęściej z odpustu wracały dzieci już w XVI wieku. O tej tradycji przypomniał oddział Muzeum Krakowa - Dom Zwierzyniecki, gdzie przez cały dzień można było wziąć udział w warsztatach wykonywania takich zabawek. Po raz kolejny w Domu Zwierzynieckim odbył się też konkurs na tradycyjne drzewko emausowe - Dawniej nasi przodkowie wierzyli, że święta wiosenne to taki czas, kiedy powinno się obchodzić zaduszki -mówi Maria Lempart z Domu Zwierzynieckiego - I tak wierzyli nasi przodkowie, że dusze zmarłych przylatują pod postacią ptaków przylatują na te świeże gałązki drzew wiosennych i tak się przypatrują jak my tutaj żyjemy. I stąd to drzewko emausowe to takie drzewko, na którym przysiadł właśnie ptak i przygląda się nam żyjącym, kiwając się na takiej sprężynce.
Posłuchaj relacji z tegorocznego Emausu: