Kraków chce mieć sieć fotoradarów. To reakcja na nielegalne wyścigi i wypadek syna Sylwii Peretti
Władze Krakowa mają dość piratów drogowych szalejących po mieście i stwarzających zagrożenie dla siebie i innych uczestników ruchu drogowego. O tym jak niebezpieczne jest łamanie przepisów ruchu drogowego świadczy między innymi wypadek żółtego renault, w którym zginęło czterech młodych mężczyzn. W reakcji na to zdarzenie oraz nielegalne wyścigi samochodów odbywające się w Krakowie, samorząd wspólnie z prokuraturą oraz służbami drogowymi analizuje "możliwość wprowadzenia radykalnych rozwiązań". Chodzi o stworzenie gęstej sieci fotoradarów dokumentujących popisy piratów drogowych.
- Minęło kilka tygodni od tragicznego w skutkach rajdu po ulicach Krakowa. Nielegalne wyścigi samochodów to szerszy problem, będący zagrożeniem dla mieszkańców jak i samych kierowców. Musimy sobie jasno powiedzieć, że rajdy te są niedopuszczalne. W związku z tym wspólnie z Prokuratorem Okręgowym w Krakowie Panem Rafałem Babińskim i służbami drogowymi podjęliśmy działania na rzecz ukrócenia tego typu zdarzeń. Analizujemy możliwość wprowadzenia radykalnych rozwiązań, także takich jak rozmieszczenie sieci radarów na krakowskich ulicach. Niezależnie apeluję o zdroworozsądkowe podejście do sprawy i zdjęcie nogi z gazu tak by zapewnić bezpieczeństwo wszystkim mieszkańcom - poinformował wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig.
W rozmowie z Radiem ESKA zastępca Jacka Majchrowskiego podkreślił, że stworzenie sieci fotoradarów w Krakowie będzie wymagało współpracy z innymi instytucjami, ponieważ nie wszystkimi drogami przebiegającymi przez miasto zarządza miejski samorząd.