22 miliony złotych, a kwota ciągle rośnie. Tyle miasto Kraków straciło z powodu gapowiczów. Firma Renoma miesięcznie łapie na gorącym uczynku około 6.000 pasażerów bez ważnego biletu, ale ściągalność długów jest na poziomie 60%. Największy dłużnik tego typu w Małopolsce jest właśnie z Krakowa.
Czytaj też >>> Kraków: Czas na kolejny remont torowiska. Gdzie? Na rondzie... MOGILSKIM!
- Rekordowy dłużnik to jest równe sto wezwań do zapłaty, dług oscylujący w okolicach trzydziestu tysięcy [dokładnie 34.000 złotych - przyp. red.]. Ale to nie jest tak, że takie osoby są bezkarne. Osoba numer dwa na naszej liście, która ma osiemdziesiąt kilka wezwań do zapłaty, wpłaca ratalnie co miesiąc jakąś kwotę tego długu - mówi Marcin Bonisławski z Renomy.
Na poziomie województwa tylko w ubiegłym roku gapowicze zadłużyli nas na 14 milionów, o 4 miliony więcej niż w 2017. Kierownik kontroli biletów Kazimierz Szczesiur przyznaje, że krakowscy pasażerowie są pomysłowi.
Zobacz też >>> Polskie "drapacze chmur". Zobacz najwyższe budynki w polskich miastach! [ZDJĘCIA]
- Począwszy od próśb do kontrolera o odstąpienie od kontroli, brania kontrolera na litość, wskazywania różnych sytuacji rodzinnych, które spowodowały to, że akurat tego biletu nie ma. Poprzez propozycje odstąpienia od czynności w zamian za jakąś korzyść majątkową - mówi.
Zdarzają się też groźby i ataki fizyczne. Renoma przyznaje, że niektórych długów nigdy nie uda się odzyskać. Tutaj warto przypomnieć, że ceny biletów komunikacji miejskiej mają być podwyższone głównie dlatego, że brakuje na nią pieniędzy.
Posłuchaj naszego materiału: