"Akcję Mrozy" KTOZ-u. Schronisko wydało wszystkie psy do adopcji tymczasowej
W związku z potężnymi mrozami, które w ostatnich dniach nawiedziły Polskę, Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami (KTOZ) przeprowadziło "Akcję Mrozy". Kierując się dobrem swoich podopiecznych czworonogów, przedstawiciele schroniska chcieli zapewnić im dom tymczasowy na ten najtrudniejszy okres, aby nie marzły w swoich boksach. Akcja przeszła najśmielsze oczekiwania KTOZ-u. Błyskawicznie udało się znaleźć chętnych i wszystkie psy trafiły pod tymczasową opiekę. Niestety inne schroniska nie podzieliły entuzjazmu krakowskiej placówki.
Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Chorzowie krytyczne wobec akcji KTOZ-u
O akcji krakowskiego schroniska stało się głośno w całej Polsce. Schroniska w innych miastach informowały, że także do nich zgłaszano się z pytaniem, czy również będą szukać opieki dla psów podczas mrozów. Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Chorzowie wydało oświadczenie w tej sprawie, twierdząc, że akcja KTOZ-u, chociaż może wydawać się słuszna, nie jest przeprowadzona w odpowiedni sposób.
— Bardzo byśmy chcieli, aby psiaki grzały pupki w domkach, ale nie w taki sposób. Masowe wydawanie psiaków do domów, na szybko, bez żadnej weryfikacji przeczyłoby temu, co staramy się robić przez okrągły rok, czyli wydawaniu psiaków osobom świadomym swojej decyzji i przygotowanym na przyjęcie psa do swojego życia — przekazało Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Chorzowie. — Chętnie współpracujemy z domami tymczasowymi dla tych najbardziej potrzebujących zwierząt, ale tylko wtedy, kiedy opiekują się one zwierzakiem do czasu znalezienia mu domku stałego, tak by nie wracał już do schroniska. Prócz tego, że psy są zabezpieczone przed chłodem i być może część z nich znajdzie stały dom, niestety nie widzimy zalet tego typu akcji. Brzydko mówiąc "przerzucanie" psów między ciepłymi domami, a i tak całą zimą zimnym schroniskiem nie jest dobre dla psychiki oraz stanu fizycznego tych zwierząt — dodano.
Warszawskie Schronisko na Paluch również krytyczne wobec akcji KTOZ-u
Głos w tej sprawie zabrała także przedstawicielka warszawskiego Schroniska na Paluchu, Joanna Skrajnowska. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" skrytykowała pomysł, przekonując, że nie bez powodu procedury adopcyjne są skomplikowane. Pies jest dużą odpowiedzialnością, a osoby decydujące się na przygarnięcie czworonoga pod swój dach, powinny wiedzieć, z czym to się wiąże. Przedstawicielka warszawskiego schroniska dodała, że dopiero za jakiś czas, kiedy psy wrócą z domów tymczasowych, będzie można ocenić, czy akcja była słuszna.
— Zwierzęta bardzo to przeżywają, jest to niezwykle dla nich trudne. My takich akcji nie organizujemy, zależy nam na tym, aby zwierzęta trafiały do domów, gdzie będą już na zawsze — powiedziała "Gazecie Wyborczej" Joanna Skrajnowska z warszawskiego Schroniska na Paluchu. — Chyba lepiej, aby zwierzęta spędziły mroźne dni w schronisku pod opieką pracowników, niż otrzymywały doraźnie dom, który będą musiały opuścić i wrócić znowu do warunków schroniskowych. Tego zwierzętom nie powinno się robić — dodała.