Do szpitala dotarły za krótkie igły
Lekarze ze szpitala im. Żeromskiego skarżą się, że do placówki dotarły zbyt krótkie igły, które mają być wykorzystywane przy szczepieniach na COVID-19. Jak podaje Radio Kraków, zamiast 21-milimetrowych rekomendowanych przez medyków, otrzymali oni igły o pół centymetra krótsze. Różnica pięciu milimetrów ma znaczenie w przypadku tęższych osób, ponieważ odczuwają one ból, gdy igła przy szczepieniu nie dochodzi do mięśnia. Lekarze uspokajają natomiast, że krótsze igły nie mają wpływu na skuteczność szczepionki. Teraz szpital na własną rękę zamienia 16-milimetyrowe igły na dłuższe.
ZOBACZ: Nie żyje Jolanta Zatorska, wieloletnia szefowa RCKiK Kraków. Krwiodawcy w żałobie
- Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego dostajemy igły szesnastomilimetrowej długości, bo to powoduje, że u osób tęgich szczepienie nie jest szczepieniem domięśniowym, tylko podskórnym. To wywołuje reakcje bólowe u pacjentów. Coś takiego nie powinno mieć miejsca. We własnym zakresie zamieniamy igły szesnastomilimetrowe na dwudziestomilimetrowe - powiedział Radiu Kraków Jerzy Friediger, dyrektor szpitala im. Żeromskiego w Krakowie.