Krakowscy urzędnicy dwoją się i troją, by ograniczyć zatrzymania tramwajów na ulicy Długiej. Niestety dotychczasowe rozwiązania nie przyniosły pożądanego efektu i nie ma dnia, by składy nie były blokowane przez nierozważnych kierowców. Od kilku dni testowane jest nowe rozwiązanie, z którym urzędnicy wiążą spore nadzieje.
- Przesunęliśmy separatory na wysokości jednej zatoki parkingowej o 20 centymetrów wgłąb. Zadanie to zostało już zrealizowane i kosztowało około sto złotych. Celem tego zadania jest sprawdzenie, czy jeżeli kierowcy będą zmuszeni do zaparkowania bliżej krawędzi, czy to wpłynie na liczbę zatrzymań - mówi Michał Pyclik z Zarządu Dróg Miasta Krakowa.
Według danych Zarządu Transportu Publicznego, w latach 2017-2019 tramwaje zatrzymywały się na Długiej aż 307 razy. W 2017 roku było 82 zatrzymań, w 2018 - 131, a rok temu - 94. Łukasz Gryga, Miejski Inżynier Ruchu zapewnia, że jeśli przesunięcie separatorów nie przyniesie efektu, to zawsze można sięgnąć po radykalne rozwiązania.
- Mamy parę pomysłów, włącznie z rozwiązaniem ostatecznym czyli usunięciem najbardziej newralgicznych zatok. Staramy się jednak wypróbować wszelkie metody, pozostawiające te miejsca. Jeżeli nie będzie jednak takiej możliwości, będziemy wprowadzać bardziej drastyczne rozwiązania.
Nieoficjalnie mówi się również o wprowadzeniu na fragmentach Długiej ruchu jednokierunkowego lub ograniczeń w postoju wyłącznie dla okolicznych mieszkańców.
Polecany artykuł: