Otwarcie wystawy zbiegło się z niedawną premierą filmy o Beksińskich. "Ostatnia rodzina" opowiada o losach całej trójki - również żony artysty i jego syna, autora audycji radiowych Tomka Beksińskiego. Wielu zwiedzających przyszło po lub przed obejrzeniem nowego obrazu. Tak było w przypadku Kasi, która dodatkowo zachwalała biografię Tomasza i Zdzisława Beksińskich "Portret podwójny".
- Rzeczywiście, zachęciła mnie książka Magdaleny Grzebałkowskiej. Chcę sobie również zrobić podkładkę pod film, który zobaczę w przyszłym tygodni - mówi zwiedzająca - Na pewno przyda się takie miejsce w Krakowie i w Hucie. Beksiński był blisko związany z naszym miastem.
Jak przyznaje dyrektor nowohuckiego centrum kultury Zbigniew Grzyb, twórczość artysty jest ostatnio coraz popularniejsza.
- Chyba można mówić o modzie. Wszystko zaczęło się chyba trzy lata temu. Widać, że ludzie są coraz bardziej zainteresowani twórczością artysty, od którego śmierci minęło dziesięć lat. Nie planowaliśmy pierwotnie otworzyć wystawy w okolicy premiery filmu o Beksińskich, jednak bardzo pozytywnie nas to zaskoczyło.
A że na Beksińskiego jest moda, widać było po frekwencji. Do obejrzenia ekspozycji ustawiały się od samego początku długie kolejki. Przyciągały przede wszystkim mroczne obrazy z tak zwanego "okresu fantastycznego". To jednak nie wszystko, a według twórców galerii Beksiński wcale nie był aż takim ponurakiem.
- To rzeczywiście mocno utrwalona opinia na temat jego twórczości, jednak jest tam o wiele więcej. Można to zobaczyć na przykładzie rysunków i fotografii, które są bardzo różnorodne. Najmocniejsze i najmroczniejsze obrazy były dla twórcy natomiast formą arteterapii, zmierzenia się z własnymi demonami - mówiła kuratorka wystawy, Anna Gościej-Lewińska.
W weekend wstęp do galerii miały jedynie osoby z zaproszeniami na towarzyszący otwarciu spektakl. Od poniedziałku zmierzyć się z trudną, choć zachwycającą sztuką może każdy.