Zdarzenie miało miejsce w nocy z poniedziałku na wtorek około godziny 1. Strażnicy miejscy otrzymali kilka zgłoszeń dotyczących eksplozji i głośnych hałasów w okolicy ulicy Sandora Petöfiego. Na miejsce wysłano patrol, który początkowo nie zauważył niczego niepokojącego.
Dopiero po krótkiej obserwacji strażnicy dostrzegli ukrywającego się w zaroślach mężczyznę. Przyczajony, sądząc, że nikt go nie widzi, wyszedł z ukrycia a następnie wbiegł na teren, gdzie znajdowały się stare meble (odpady) i przepchał je na jezdnię. Odpalił kilka petard, wrzucił je do środka mebli i jak gdyby nigdy nic, oglądał ich eksplozję - relacjonują strażnicy miejscy.
Sprawcę spłoszył dopiero widok funkcjonariuszy. Ruszył do ucieczki, ale po przebiegnięciu kilkunastu metrów został ujęty. Był nietrzeźwy, a związku z tym resztę nocy spędził w Miejskim Centrum Profilaktyki Uzależnień.
Teraz za swoje zachowanie odpowie przed sądem.