Pies w nagrzanym samochodzie ledwo dyszał. Tłumaczenia właścicielki zaszokowały strażników
Reakcja mieszkanki Nowej Huty pozwoliła na zakończenie cierpienia psa, pozostawionego przez właścicielkę w nagrzanym samochodzie. Zgłoszenie w tej sprawie straż miejska otrzymała we wtorek (28 czerwca) w południe, gdy temperatura powietrza w cieniu znacznie przekraczała 30 st. Celsjusza. Owczarek podhalański był zamknięty w osobowym peugeocie, zaparkowanym na os. Szklane Domy. Szyby pojazdu zostały co prawda lekko uchylone przez właścicielkę, jednak to nie zapewniało zwierzakowi odpowiedniej wentylacji i ochrony przed okropnym upałem.
O cierpieniach psa świadczyło jego zachowanie. Owczarek ledwo dyszał, z trudem oddychał i miał ślinotok. Strażnicy miejscy wykorzystali fakt, że szyby pojazdu były uchylone, dzięki czemu mogli otworzyć drzwi oraz bagażnik auta, tym samym uwalniając czworonoga z pułapki.
PRZECZYTAJ: Gdzie jest burza w środę, 29 czerwca? Małopolska najbardziej zagrożona [RADAR BURZ]
O zdarzeniu została poinformowana policja oraz Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Po kilku minutach na miejsce wróciła właścicielka psa. Tłumaczyła ona mundurowym, że nie było jej tylko przez pół godziny i nic złego się nie stało. Dodatkowo próbowała przekonać funkcjonariuszy, że jej pies... lubi przebywać w samochodzie. Nie wspomniała jednak o warunkach termalnych, panujących wówczas wewnątrz pojazdu.
Jednak pracownik KTOZ-u, który obejrzał owczarka w obecności funkcjonariuszy, wydał nakazowe skierowanie na badanie weterynaryjne jeszcze tego samego dnia. Dalsze postępowanie wyjaśniające przejęła policja.
ZOBACZ: Małopolska: Śmiertelny wypadek na Zakopiance. Osobówka zderzyła się z ciężarówką