Jak opisuje Krakowskie Pogotowie Ratunkowe na swoim fanpage'u na Facebooku, cała akcja odbyła się dziś (9 października) tuż po siódmej rano. Na numer alarmowy zadzwonił mężczyzna, który wiózł żonę do porodu w jednym z krakowskich szpitali. Zorientował się, że prawdopodobnie nie zdąży dojechać na miejsce.
- Poprosiłam go, aby zatrzymał się w bezpiecznym miejscu, położył żonę na tylnym siedzeniu samochodu i postępował według moich wskazówek - relacjonuje na fanpage'u pogotowia Krystyna Krasny, dyspozytorka.
Mężczyzna zatrzymał się na poboczu. Rozpoczęła się akcja porodowa. W tym czasie do kobiety jechała już karetka. Jak informuje pogotowie, poród był błyskawiczny. Karetka dojechała na miejsce w kilka minut, a w tym czasie dziecko zdążyło już się urodzić.
- Nie było paniki. Mężczyzna był spokojny i bardzo dobrze się nam współpracowało. Wykonywał moje polecenia i bardzo pomógł żonie - relacjonuje dyspozytorka.
Mama i dziecko zostali bezpiecznie przetransportowani do szpitala.