Według informacji urzędu miasta, wśród ośmiu dzików była locha z siedmioma młodymi – przelatkami, czyli ok. dwuletnimi osobnikami.
- Dziki zostały przeniesione na wschód od trasy S7 na tereny niezabudowane Krakowa w granicy obwodu łowieckiego nr 70 – rozciągającego się na południe od rzeki Wisły aż po Niepołomice – powiedział PAP Kamil Popiela z biura prasowego magistratu.
Klatka na Ruczaju jest inicjatywą Urzędu Miasta Krakowa i Polskiego Związku Łowieckiego. Rejon, w którym stanęła, jest jednym z najczęściej odwiedzanych przez dziki. Klatka może pomieścić ok. 15 zwierząt.
- To może być przydatna metoda do rozwiązywania konfliktów z dzikami na terenie miasta, ale należy wziąć pod uwagę fakt, iż przenośna, obsługiwana w pełni elektronicznie odłownia jest urządzeniem jak dotąd niestosowanym nigdzie w Polsce – wobec czego cały czas jest w fazie sprawdzania oraz bardzo pracochłonnego serwisu pracowników pogotowia dla zwierząt – wyjaśnił pracownik urzędu miasta.
Urzędnicy rozważają ulokowanie kolejnej odłowni w innym rejonie miasta.
Zobacz też: Kraków. Będą nowi hejnaliści na Wieży Mariackiej. Przebrnęli przez testy sprawnościowe
Z obserwacji leśników i myśliwych wynika, że nowe pokolenie dzików nie boi się miasta i ludzi. Zwierzęta, w poszukiwaniu pokarmu, przychodzą na pola i ogródki, ale i na osiedla bloków, gdzie atrakcyjne są dla nich śmietniki.
Jeśli zobaczy się dzika, należy zachować spokój, nie uciekać i nie krzyczeć, ale powoli próbować się wycofać. Trzeba zadzwonić pod numer straży miejskiej 986, można też pod numer alarmowy 112.