Do niecodziennej interwencji doszło na przystanku "Zajezdnia Nowa Huta". Informację o chłopaku, który od dłuższego czasu siedzi w bezruchu wewnątrz wiaty, przekazał strażnikom miejskim jeden z mieszkańców.
- Na miejscu zastaliśmy chłopaka ubranego tylko w bluzę, który już na pierwszy rzut oka wyglądał na mocno zagubionego - informują strażnicy. - Stwierdził, że dwa dni temu wyszedł z domu z Kazimierzy Wielkiej i pieszo dotarł właśnie tutaj.
Jak się później okazało, celem jego wędrówki był Śląsk, jednak po drodze trochę się pogubił. Chłopak powiedział również, że od tamtej pory nic nie jadł i nie pił i jest bardzo zmęczony.
- Daliśmy mu swoje kanapki i wodę, a ponieważ nie miał przy sobie dokumentów, ani żadnych rzeczy osobistych, zaczęliśmy ustalać jego dane - dodają strażnicy.
Okazało się, że chłopak ma 23 lata i jest osobą zaginioną. Dwa dni temu, bez wiedzy domowników, opuścił mieszkanie. Okazało się również, że znajduje się pod stałą opieką lekarską, dlatego zaniepokojeni rodzice rozpoczęli poszukiwania.
Na miejsce zdarzenia przyjechali policjanci, którzy zaopiekowali się młodym mężczyzną.