Przy Kieleckiej regularnie hemodializowanych jest 38 pacjentów ze schyłkową niewydolnością nerek. DaVita to jedna z czterech stacji dializ działających w Krakowie i jednocześnie jedyna, z którą NFZ nie podpisał kontraktu. Konsekwencją może być zamknięcie placówki i przeniesienie jej pacjentów do innej. - Takie przerzucanie nas na inne stacje nic nam nie daje, a wręcz szkodzi. Nam tu jest wszystkim dobrze. Teraz staramy się, żeby te nasze składki były wykorzystane tutaj - mówi się jeden z pacjentów, Stanisław Kazibudzki.
Czytaj też: Atak na Komendę Wojewódzką Policji w Krakowie. Napastnik miał trzy noże
Stacja dializ przy Kieleckiej istnieje od czterech lat i nigdy nie miała podpisanego kontraktu z NFZ. Leczenie jest tam bezpłatne, bo władze DaVita liczyły na przyznanie pieniędzy z funduszu. Tak się jednak nie stało. - Ich oferta była najsłabsza spośród tych, które wpłynęły w trakcie konkursu. Im lepsza oferta, im lepsze warunki, które placówki proponują pacjentom, tym wyższa ocena - tłumaczy rzecznik małopolskiego oddziału NFZ Aleksandra Kwiecień.
Brak kontraktu może skutkować tym, że pacjenci będą musieli przenieść się w inne miejsce. - Ciągle liczymy na to, że wspólnie z NFZ uda się nam wypracować rozwiązanie, które pozwoli zapewnić pacjentom tej stacji kontynuację leczenia w ramach kontraktu - zdradza dyrektor medyczny DaVita dr hab. n. med. Szymon Brzósko. Przedstawiciele NFZ kwitują jednak, że to bardzo mało prawdopodobne. - Nie przewidujemy żadnych dodatkowych konkursów. Była określona pula pieniędzy, były określone wymagania i w tym momencie [stacja - [przyp. red.] nie znalazła się w rozstrzygnięciu, tak jak to bywa w konkursach - mówi Kwiecień.
Czytaj też: Egzaminator pozostanie na wolności. Sąd nie zgodził się na areszt
NFZ proponuje pacjentom DaVita przeniesienie się do innej placówki. Najbliżej stacji przy ul. Kieleckiej jest Szpital Uniwersytecki. Zdaniem chorych nie ma tam jednak miejsca. - Nocne zmiany są tam też zarezerwowane dla pacjentów, którzy leżą w klinice - przekonuje Stanisław Kazibudzki.
Czytaj też: Jared Leto przyłapany w Krakowie! Zajada się pierogami przed koncertem
Poza Szpitalem Uniwersyteckim zostają jeszcze stacje dializ w Nowej Hucie i w Prokocimiu. Osobom z chorymi nerkami takie propozycje nie mieszczą się w głowie. - Oni nie będą mogli tak normalnie żyć jak żyją tutaj. Oni się tutaj przenieśli właśnie dlatego, że mają blisko - mówi Iwona Mazur, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Osób Dializowanych. Jak twierdzi, nawet jeśli w Szpitalu Uniwersyteckim znajdą się miejsca dla nowych pacjentów, to i tak stacja zostanie przeniesiona do Prokocimia. - Jechać 20 kilometrów, a jechać 5, to jest różnica - podsumowuje Kazibudzki.
Posłuchaj materiału Bartka Plewni, reportera Radia ESKA:
Zobacz TO WIDEO: