" - Psim dzieckiem opiekują się sąsiedzi, dają jedzenie i picie, zauważają, że jedynym schronieniem psa jest wiata. Właściciele wreszcie wracają i piesek znika. Według informacji uzyskanych przez osobę zgłaszającą trafia na wieś, gdzie ma „dobrze”. Jedziemy na miejsce, rozmawiamy z właścicielką psa. Faktycznie, piesek został adoptowany ze schroniska i został przekazany rodzinie mieszkającej w województwie świętokrzyskim. Powód? W domu są dzieci, a pies strasznie skakał i trzeba z nim było chodzić na spacery!" - czytamy we wpisie KTOZ-u opublikowanym na Facebooku.
Czytaj też: Kilkudniowe kocięta udusiły się w reklamówce. KTOZ szuka świadków [ZDJĘCIA]
Polecany artykuł:
Na pytanie, dlaczego adoptujący nie poinformowali schroniska o zmianie miejsca zamieszkania psa, padła odpowiedź, że pies kiedyś tu wróci. A na wsi ma lepiej niż w schronisku.
" - Trafiamy pod wskazany adres w województwie świętokrzyskim. Na podwórku nieco starszy pies biega luzem, a drugi psiak (jeszcze szczeniak) jest przywiązany do płotu długą liną. Okazuje się, że to nasz szczeniak z krakowskiego schroniska. Rozmawiamy z matką właścicielki: tak, córka przywiozła psa, pies mieszka na zewnątrz, ma fotel do spania. Jest przywiązany, bo gonił i dusił kury, ale przecież lina jest długa. Na noc zwierzę zabierane jest do domu, zamiast obroży ma kawałek łańcucha, bo obrożę przegryzał. Odbieramy psa z miejsca, gdzie, zdaniem byłej już właścicielki, miał tak dobrze. Pies wraca z nami do schroniska, a w nas rośnie złość. Zwierzę to nie tylko ozdoba w domu, ale też obowiązek i odpowiedzialność. Takie podejście do tematu świadczy o dojrzałości, której adoptującym wyraźnie zabrakło" - czytamy dalej we wpisie KTOZ-u.
Szczeniak obecnie przebywa w krakowskim schronisku przy ul. Rybnej. Jak mówią pracownicy KTOZ-u, szukają dla niego nowych, odpowiedzialnych właścicieli.
Czytaj też: Kraków. Walki psów na wybiegu w Nowej Hucie. Sprawą zajmie się policja [AUDIO]
Zobacz TO WIDEO: