Sklep będzie potrójnie charytatywny. Po pierwsze dochód ze sprzedaży ma iść na cele charytatywne, takie jak rehabilitacja osób niepełnosprawnych czy cele edukacyjne. Poza tym w sklepie ma pracować 5 osób niepełnosprawnych - To świetna brygada, którzy chcą stanowić o swoim losie. My dajemy im tę możliwość - mówi Mariusz Baczyński z fundacji Inicjatyw Lokalnych i Ekonomii Społecznej. Trzecim czynnikiem jest to, ze każdy może przynosić też jakieś przedmioty, które kurzą się w ich domach, a mogą przydać się innym.
Na miejscu pracować będą osoby z zespołem downa i ze schorzeniami ruchowymi. Pochodzą z ośrodków szkolno-wychowawczych, warsztatów terapii zajęciowej czy przyszli z polecenia i zgłosili się do pracy. Założyciele sklepu przyznają, że sytuacja osób niepełnosprawnych na rynku pracy jest ciężka. Nie ukrywają, że chcieliby pomóc więcej, niż 5 osób. Mówią, że jeśli sklep się rozwinie, to może uda się zapewnić dodatkowe etaty, albo nawet otworzyć jeszcze jedną siedzibę. A co można dostać w sklepie charytatywnym? Jak się okazuje - praktycznie wszystko, poza przedmiotami spożywczymi.
- Asortyment jest bardzo bogaty, to właściwie wszystko, co nie jest żywnością. Są ubrania, gadżety, pamiątki. Są małe telewizory, elektronika, zabawki, gry planszowe - wymienia Mariusz Baczyński. Nie zabraknie wyjątkowych przedmiotów, jak nowe włoskie suknie ślubne lub koszulka Wisły z autografem.
Posłuchaj rozmowy z jednym z założycieli sklepu charytatywnego, Mariuszem Baczyńskim: