"Mamy krew, osocze na bieżące potrzeby, ale gdyby doszło do katastrofy w ruchu lądowym, np. wypadku autokaru z dziećmi, które trafiłyby do nas, to mielibyśmy poważny problem" - powiedziała w czwartek PAP rzeczniczka prasowa Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego Katarzyna Pokorna-Hryniszyn.
Na szpitalnych oddziałach pojawiły się kartki z apelem do rodziców, aby oddawali krew. Szpital zwraca się też do wszystkich innych, którzy mogą pomóc.
Punkt poboru krwi Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa, który działał na terenie szpitala, został zamknięty z powodów epidemicznych. Krew, która trafiłaby do małych pacjentów, można oddawać w punkcie RCKiK przy ul. Rzeźniczej w Krakowie.
W związku z epidemią, w szpitalu dziecięcym w Prokocimiu u dzieci wykonywane są tylko pilne operacje. Z odrębnym apelem, ale do osób, które przeszły COVID-19, zwróciło się RCKiK w Krakowie. Osocze takich osób zawiera przeciwciała, które mogą wspomóc leczenie ciężkich przypadków COVID-19.
Polecany artykuł: