Mecz rozpoczął się minutą ciszy - w ten sposób piłkarze i kibice oddali hołd zmarłemu niedawno Władysławowi Nowakowskiemu, który od trzydziestu lat reperował buty graczom Białej Gwiazdy. Po milczącym rozpoczęciu było już coraz głośniej i nikt nie miał wątpliwości kto jest gwiazdą wieczoru, gdy jedną z trybun przykryła gigantyczna podobizna Kuby Błaszczykowskiego z podpisem "Legenda".
I to kapitan drużyny zapewnił Wiśle prowadzenie w 40. minucie spotkania. Drużyna z Reymonta podtrzymała wynik do samego końca, a kibice nie posiadali się z radości. - Świetny mecz, super doping - komentowali. Choć niektórzy przyznawali, że czekali na coś więcej ze strony kapitana drużyny.
Kubę Błaszczykowskiego bronił szkoleniowiec Białej Gwiazdy - Maciej Stolarczyk. - To było trudne spotkanie dla Kuby, bo rzeczywiście kibice przyszli zobaczyć go w akcji, przyszli ponownie go powitać na stadionie w Krakowie i zdać sobie z tego sprawę, że pomimo tego, że Kuba na największych arenach świata to było to nietypowe przeżycie - mówił po meczu Stolarczyk.
- Kuba prowadził drużynę, ale chcę tutaj podkreślić, że cały zespół stanął na wysokości zadania i to było kluczowe. Jesteśmy szczęśliwi z tego jakim rezultatem skończył się ten mecz - dodał trener Wisły. Także szkoleniowiec gości Vitezslav Lavicka przyznał, że Biała Gwiazda była w dobrej formie. - Głównym problemem było dla nas poskromienie przeciwnika. Stwarzaliśmy sytuację, one były, ale nie zdobyliśmy gola, więc nie zdobyliśmy punktów.
Przed Wisłą Kraków kolejna próba - w sobotę zmierzy się na wyjeździe z Lechią Gdańsk.
Posłuchaj, jaka atmosfera panowała na trybunach: