Zakaz nocnej sprzedaży alkoholu miałby obejmować trzynaście krakowskich dzielnic. Jeśli radni przegłosują uchwałę, w większości z tych dzielnic mieszkańcy nie kupią napojów z procentami między godzinami 22:00 a 6:00. Inne zasady miałyby obowiązywać tylko na terenie Nowej Huty (od 23:00 do 5:00), a także Prądnika Czerwonego i Podgórza (od 23:00 do 6:00).
- Z jednej strony jest kwestia ograniczenia swobody, wolności gospodarczej, a z drugiej ważna kwestia społeczna, która niejednokrotnie spędza mieszkańcom sen z powiek - mówi radny Wojciech Krzysztonek. - Chodzi szczególnie o wyeliminowanie tych sprzedaży non-stop. To są małe sklepiki, często budki, które po prostu sprzedają przez całą noc. Są kasy fiskalne, cała sprzedaż jest ewidencjonowana i jest bardzo prosto sprawdzić, czy była sprzedaż, czy nie - twierdzi radny Stanisław Rachwał.
Zdaniem niektórych radnych nocny zakaz sprzedaży alkoholu będzie fikcją. - Ten przepis będzie martwy. Nie wyobrażam sobie, żeby o trzeciej w nocy w sobotę patrol strażników miejskich objeżdżał 1000 punktów w Krakowie i sprawdzał, kto sprzedaje alkohol, a kto nie - mówi Łukasz Wantuch. - To nie jest nakaz zamknięcia sklepów. One mogą nadal działać, tylko będą mówiły, że sprzedają soczek albo jabłuszka - dodaje. Podobnego zdania jest Małgorzata Jantos: - Kiedy jest legalna sprzedaż alkoholu, mamy nad tym kontrolę. W momencie, kiedy to wszystko zejdzie w podziemie okaże się, że cała ta kontrola zostanie skasowana - uważa Jantos.
Wejście w życie nowych przepisów, pomimo kontrowersji, jest jednak całkiem realne. - Jest uchwała, radni dość zgodnie przyznali, że bardzo dobrze, że rady dzielnicy się wypowiedziały, więc mam nadzieję, że bez żadnych wątpliwości uda się tę uchwałę przyjąć - twierdzi radny Michał Drewnicki.