Policjanci po telefonie mężczyzny szybko ustalili wszystkie potencjalne miejsca, w których mógł on przebywać. Funkcjonariusze sprawdzali m.in. adresy w Zielonkach oraz Nowym Wiśniczu, by dowiedzieć się ostatecznie, że 40-latek może przebywać w jednym z mieszkań na krakowskim Kazimierzu. Gdy policjanci dotarli na miejsce, nikt nie otworzył im drzwi, choć w środku paliło się światło. Z pomocą przybyli strażacy. Używając specjalistycznego sprzętu, wyważyli oni drzwi. W środku funkcjonariusze nie zastali jednak nikogo. Widoczne były jednak znaczne ilości krwi, które świadczyły o tym, że krakowianin właśnie targnął się na swoje życie.
Ustalono, że mężczyzna może przebywać w okolicach ul. Kalwaryjskiej. Policjanci, mając już rysopis mężczyzny, ruszyli w wyznaczony rejon. Skierowano tam radiowozy m. in. plutonu alarmowego oddziału prewencji i przewodnika z psem służbowym. Poszukiwania z pokładu policyjnego wozu nie przynosiły rezultatów, więc biorący udział w akcji policjanci Oddziału Prewencji Policji w Krakowie ruszyli pieszo. Poszukiwany przez nich mężczyzna został ostatecznie odnaleziony w rejonie Placu Niepodległości. Niedoszły samobójca nie stosował się do poleceń i nie chciał odpowiadać na pytania. Był agresywny i wulgarny. Ręka 40-latka mocno krwawiła, więc policjanci siłą zaczęli ją opatrywać, założyli opaskę uciskową i wezwali na miejsce pogotowie ratunkowe, które przewiozło mężczyznę do szpitala. Życiu 40-latka nie zagraża niebezpieczeństwo.