Trzy lata w namiocie
- Trzy czy cztery lata temu zmarł mój mąż. Był bardzo chory. Stracił pracę w hucie, nie było za co płacić. I po prostu wylądowaliśmy na ulicy - tłumaczy pani Irena.
W namiocie mieszka od trzech lat. Koczuje naprzeciwko bloku, w którym żyła jeszcze jakiś czas temu. Ma chore nogi i samodzielnie może pokonywać tylko niewielkie odległości. Jej sprawę doskonale zna krakowska straż miejska.
- Bywaliśmy u niej, nakłaniając ją do tego, by zmieniła miejsce, nie narażała się na niebezpieczeństwo utraty zdrowia czy nawet życia, bo w końcu coraz zimniejsze dni przed nami. Ta pani zawsze odmawiała jakiejkolwiek pomocy. MOPS też interweniował, też był u tej pani. My podejmowaliśmy nawet w ostatnich dniach interwencję - tłumaczy Marek Anioł, rzecznik prasowy krakowskiej straży miejskiej. - Prawo jest takie, że bez zgody tej pani nie możemy nic zrobić - dodaje.
Tymczasem mieszkanie w namiocie jest po prostu niebezpieczne. Niewiele brakowało, a pani Irena niedawno straciłaby nawet tę namiastkę domu. - Dwóch chłopaków przyszło o drugiej w nocy. Zaczęli rozrywać namiot. Być może byli pod wpływem jakichś narkotyków. Zaczęłam płakać. W końcu jeden zwrócił na mnie uwagę i powiedział do drugiego "zostaw już ten namiot" i dali mi spokój - mówiła pani Irena Dziennikowi Polskiemu.
"Chcemy, by mogła w końcu zamieszkać w normalnych warunkach"
Kobieta boi się przeniesienia do noclegowni. - Wywiozą mnie gdzieś, nie wiem gdzie. A ja tak dobrze Krakowa nie znam - mówi. Pani Irena liczy na to, że zimę będzie mogła spędzić u sióstr zakonnych. Inny pomysł ma grupa młodych ludzi, która w serwisie pomagam.pl zorganizowała zbiórkę funduszy na wynajem mieszkania dla pani Ireny.
- Zorganizowana zbiórka pieniędzy ma na celu pokrycie kosztów wynajmu skromnej kawalerki dla pani Ireny na czas zimy. Chcemy, by pani Irena mogła w końcu zamieszkać w normalnych warunkach, a przede wszystkim, by powróciła do zdrowia i zregenerowała siły. Bo jak sama mówi, chciałaby podjąć jakąś lekką pracę, taką na którą jej pozwoli zdrowie - czytamy na stronie zbiórki. - Nie jest alkoholiczką, ile razy odwiedzamy panią Irenę, tyle razy jest trzeźwa i pełna nadziei, że kiedyś uda się jej odmienić swój los. Jest bardzo kulturalną i ułożoną kobietą - zapewniają organizatorzy.
Celem zbiórki było 10 tysięcy złotych. Kwotę udało się zebrać błyskawicznie. Zbiórka trwa jednak nadal. Wpłat można dokonywać tutaj.