Sprawa rozpoczęła się 18 stycznia, kiedy porwany został 10-letni chłopiec. Porywacze zażądali okupu od rodziny. Do rozwiązania tej sprawy Komendant Główny Policji powołał specjalną grupę, pod kierownictwem CBŚP, w skład której wchodzili policjanci z Centralnego Biura Śledczego Policji i Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Równocześnie w Prokuraturze Okręgowej w Krakowie powołano zespół prokuratorów do prowadzenia śledztwa.
Policjanci i prokuratorzy dokładnie sprawdzili zarówno miejsce porwania, jak i całą okolicę, aby znaleźć ślady, które mogłyby pomóc w rozwiązaniu tej zagadki. Przesłuchiwali kolejnych świadków, analizując zebrane informacje. Sporządzono profile psychologiczne sprawców. Śledczy docierali do nowych dowodów i sprawdzali każdą wiadomość.
Polecany artykuł:
W trakcie działań śledczy odnaleźli samochód, którym przewożono uprowadzone dziecko. Jak się okazało, w aucie ukryty był ładunek wybuchowy, który miał zatrzeć ślady popełnionego przestępstwa. Policyjni pirotechnicy natychmiast rozbroili ładunek, dzięki czemu nie doszło do eksplozji.
- Gdy dziecko zostało uwolnione, policjanci i prokuratorzy skupili się na zatrzymaniu porywaczy. W tym celu zabezpieczyli ponad tysiąc dowodów, przesłuchali kilkaset osób, które przekazywały wciąż nowe informacje. Chcąc zmylić funkcjonariuszy, porywacze nawet kierowali podejrzenia na osoby niemające związku z tą sprawą, poprzez tworzenie fałszywych dowodów. Policjanci drobiazgowo sprawdzali każdy wątek, nie wykluczali żadnej tezy, wszystkie wiadomości były błyskawicznie i bardzo dokładnie weryfikowane przez śledczych oraz grono ekspertów z wielu dziedzin kryminalistyki, w tym również zagranicznych - informuje CBŚP.
Szybkie zatrzymanie sprawców było bardzo ważne. Istniało podejrzenie, że mogą popełnić kolejne podobne przestępstwo. Trop doprowadził śledczych do Bogusława K., mężczyzny karanego już w latach 90. za porwanie człowieka. 30 listopada policjanci CBŚP i KWP w Krakowie zatrzymali 50-latka. Do sprawy zatrzymano również podejrzaną o współudział Dorotę B. Podczas działań śledczy odzyskali znaczną część przekazanego okupu. Zabezpieczyli również kilkaset nowych dowodów świadczących o popełnieniu przestępstw.
- W trakcie bardzo rzetelnej pracy zespołu śledczych ustalono, że zatrzymany jest również podejrzany o brutalne przestępstwo popełnione w 2013 roku. Wówczas to, uprowadzony został z własnego domu 76-letni krakowski biznesmen. Pomimo prowadzonych przez rodzinę negocjacji z porywaczami w sprawie przekazania okupu, schorowany ojciec nigdy nie powrócił do domu. Przestępcy w pewnym momencie zerwali z nimi kontakt. To niezwykle brutalne przestępstwo pozostawało od 4 lat niewykryte - podaje CBŚP.
Policjanci odnaleźli także samochody, którymi poruszał się podejrzany. W jednym z nich, część transportowa była wygłuszona i przygotowana do przetrzymywania uprowadzonych osób. Kolejnym odkryciem była metalowa skrzynia, w której przetrzymywano osoby porwane dla okupu. Skrzynia znajdowała się na prywatnej działce usytuowanej w odludnym miejscu. Wszystko wskazuje na to, że ofiary przebywały w niej bez względu na porę roku, aż do momentu przejęcia przez sprawców okupu.
W Prokuraturze Okręgowej w Krakowie zatrzymanym przedstawiono zarzut pozbawienia wolności małoletniego pokrzywdzonego ze szczególnym udręczeniem w celu wymuszenia okupu. Mężczyźnie dodatkowo przedstawiono zarzut porwania dla okupu 76-letniego krakowskiego przedsiębiorcy. Zatrzymanym grozi kara pozbawienia wolności do 25 lat. Kobieta i mężczyzna zostali tymczasowo aresztowani na trzy miesiące.
Śledztwo jest w toku. Służby sprawdzają czy zatrzymani nie mają związku z innymi, podobnymi przestępstwami, na co mogą wskazywać dowody. To najpewniej z tym śledztwem związana była czwartkowa akcja przy ul. Armii Krajowej, o której pisaliśmy tutaj.
Zobacz też:
>>> Kraków: Zaginął 14-letni Kacper z Krowodrzy! Rodzina nie ma z nim kontaktu już od kilku dni
>>> Krwawienie do mózgu i liczne złamania. Dwumiesięczne niemowlę było maltretowane przez rodziców?
Posłuchaj materiału Pawła Chudzio, reportera Radia ESKA: