Chodzi o scenę, w której polscy żołnierze zatrzymują pociąg i, gdy znajdują w nim Żydów wiezionych do obozu, puszczają go dalej. Zdaniem sądu ogólny wydźwięk tej sceny nie jest zgodny z ogólnie przyjętą prawdą historyczną, serial sugeruje, że żołnierze Armii Krajowej akceptowali holocaust, a jego twórcy podeszli do tematu nierzetelnie. Nie zgadza się z tym adwokat producentów Piotr Niezgódka. - Nie było ich intencją przy produkcji tego filmu zaprzeczanie prawdzie historycznej. Przy produkcji filmu wzięło udział kilku znanych w skali międzynarodowej historyków. Twórcy niezwykłą uwagę przyłożyli do tego, by ten film został wyprodukowany w sposób wyważony - mówi prawnik.
Z wyroku zadowolona jest adwokat kombatantów Monika Brzozowska-Pasieka. Zauważa, że chodzi o prawdę historyczną. By nie było wątpliwości, że to naziści, a nie żołnierze Armii Krajowej, są winni zagłady Żydów. - Widz będzie wiedział, że jest to przedstawiona fikcja. Takiej sprawy jeszcze nie było, więc jest ona precedensowa, na pewno trudna pod względem prawnym. Moi klienci są bardzo zadowoleni z tego wyroku - przyznaje.
Wyrok nie jest jednak prawomocny. Adwokat producentów serialu już zapowiedział apelację.
Posłuchaj materiału reportera Radia Eska, Marcina Kozielskiego: