Krzczonów: Czy to Mateusz spłonął w busie nad rzeką?
Mateusz S. (18 l.) z Krzczonowa w sobotę (11 czerwca) obchodził 18–stkę. Z urodzinowej imprezy odebrała go mama i przywiozła do domu. Następnego dnia w godzinach przedpołudniowych chłopak wyszedł z domu. Był jeszcze widziany we wsi, potem ślad się po nim urywa. Wiadomo, że nie wrócił do domu na noc, a w poniedziałek (13 czerwca) nad ranem Krzczonów obiegła wieść o palącym się busie i znalezionych wewnątrz niego szczątkach młodego mężczyzny. O wstrząsających szczegółach zdarzenia pisaliśmy TUTAJ.
PRZECZYTAJ: Morderstwo pod Krakowem. Policja zatrzymała 72-latka. Badanie DNA rozwiało wątpliwości
Czy to Mateusz S.? Jego mama zgłosiła zaginięcie syna w poniedziałek w godzinach przedpołudniowych. 18–latek wciąż figuruje w policyjnej bazie osób zaginionych, a śledczy wciąż czekają na wyniki badań DNA, może to potrwać nawet dwa tygodnie. Biegli wykluczyli udział osób trzecich w mechanizmie śmierci młodego mężczyzny w spalonym busie. Według ich opinii denat zaczadził się. Być może spędzał noc w zaparkowanym nad rzeką pojeździe, a pożar wybuchł od niedopałka? To jedna z hipotez badana przez śledczych. Funkcjonariusze sprawdzają także wątek skradzionego busa.
ZOBACZ: Małopolska kurator oświaty o horrorze w Jordanowie. „Uczniowie z DPS w szkole nie wykazywali lęku”