Wszystko zaczęło się 10 stycznia. Wówczas Żandarmeria Wojskowa zatrzymała na terenie województw: łódzkiego, małopolskiego, dolnośląskiego i opolskiego pięć osób, które miały brać udział w procederze wystawiania fałszywych certyfikatów covidowych. To trzej cywile i dwóch wojskowych. Podejrzani usłyszeli zarzuty m.in. przyjęcia korzyści majątkowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej. Tego samego dnia zatrzymany został duchowny z Bractwa Świętego Piusa X w Krakowie - Łukasz Sz. Okazuje się, że jest on jednym z podejrzanych o udział w całym procederze. Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak przekazał, że duchowny jest tymczasowo aresztowany. - Współpracował z pielęgniarką, która wystawiała certyfikaty zaszczepienia przeciw COVID-19 - powiedział Wawrzyniak.
Zobacz również: Tatry: Poszukiwania Andrzeja Śmietany wstrzymane! TOPR rozkłada ręce. Fatalne wieści
Wedle ustaleń śledczych, ksiądz Łukasz Sz. brał od 100 do 200 złotych za fałszywy certyfikat. Duchownemu udało się "pomóc" w ten sposób sześciu osobom. Łukasz Sz. usłyszał zarzuty dotyczące oszustwa, poświadczenia nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej oraz przyjęcia korzyści majątkowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej za zachowanie stanowiące naruszenie przepisów prawa.
Tak wyglądają szczepienia przeciwko COVID-19 w Polsce. Afery i skandale [GALERIA]
W tej samej sprawie zarzuty usłyszeli dwaj wojskowi, którzy mieli pośredniczyć w przekazywaniu pieniędzy i danych osób, które były zainteresowane uzyskaniem zaświadczenia. Zatrzymani cywile odpowiadali za wpisywanie posiadaczy certyfikatów do systemu. Mieli oni w ten sposób ułatwić nabycie zaświadczenia stu osobom. Za tę przysługę brali od 100 do 1000 złotych za osobę. Na jednego z żołnierzy nałożono poręczenie majątkowe, a drugi dostał dozór wojskowego przełożonego i nałożono zakaz kontaktowania się z resztą podejrzanych. Pozostała czwórka trafiła do aresztu. Wszystkim grozi kara od roku do 10 lat więzienia.