Ksiądz molestował umierającą kobietę?! Przesłuchano abp. Jędraszewskiego

Sprawa jest poważna i przerażająca! Opis zbrodni, jakich miał się dopuścić zboczony kapłan – przeraża i bulwersuje. Media informują jednak, że lekarze ze szpitala kilkukrotnie prosili kurię, by zareagowała w tej sprawie… Czy Kościół milczał, choć wiedział, co się dzieje?!

W tej sprawie wciąż więcej jest pytań niż odpowiedzi. Nie tylko dlatego, że śledczy dopiero badają, co wydarzyło się przed laty i kto wiedział o ohydnych zachowaniach kapłana, ale też dlatego, że prokuratura nie komentuje toczącego się śledztwa. Z ustaleń portalu tvn24.pl wynika, że przesłuchany został abp Marek Jędraszewski. Metropolita krakowski wiedział o zbrodniach swojego podwładnego? Kuria – jak przekonują dziennikarze portalu – przez cztery lata ukrywała prawdę o tym skandalu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Według informacji dziennikarzy tvn24.pl – do przesłuchania hierarchy doszło w piątek przed tygodniem. Jędraszewski miał nie zostać wezwany do prokuratury, lecz to śledczy pofatygowali się do niego na Franciszkańską 3. Prokuratura nie komentuje szczegółów śledztwa. To dotyczy nie samej zbrodni, jakiej dopuścić się miał kapłan, a zatajenia informacji o przestępstwie popełnionym przez zboczonego kapelana na niepełnosprawnej kobiecie.

Media informują, że do molestowania umierającej, półprzytomnej kobiety miało dochodzić w 2017 roku. Ksiądz Kazimierz K. miał zgotować piekło na ziemi schorowanej staruszce z udziału paliatywnego szpitala w Suchej Beskidzkiej (z placówką w Makowie Podhalańskim). Personel placówki przyłapał go na gorącym uczynku. Skargi na kapłana miały do nich docierać już wcześniej.

Portal RMF FM, którego dziennikarze jako pierwsi ujawnili działania księdza Kazimierza K., podali, że medycy zawiadomili wówczas kurię. Prosili metropolitę krakowskiego o interwencję ws. zboczonego kapelana… Kościół miał zawiadomić śledczych, ale… dopiero cztery lata po bulwersującej sprawie.

Prokuratura w Suchej Beskidzkiej zajęła się sprawą a ksiądz-zboczeniec usłyszał zarzuty. Do oddzielnej sprawy wyłączono z kolei odpowiedzialność strony kościelnej, która – jak dowodzą media – wiedziała, ale przez cztery lata milczała.

Czy krakowski hierarcha odpowie za grzech zaniechania i zaniedbania, jakiego mógł dopuścić się Kościół w tej sprawie?