Po tym, co proboszcz zostawił w skrzynce na listy, wierni byli w szoku
Niecodzienna sytuacja zastała mieszkańców parafii z krakowskiej dzielnicy Ruczaj. W skrzynkach pocztowych znaleźli oni koperty... z wytycznymi dotyczącymi kolędy od samego proboszcza. Jak poinformowała parafia, jedną z najważniejszych zmian jest to, że nadchodząca kolęda odbędzie się tylko u osób, które do 10 grudnia zadeklarują, że zapraszają do siebie księdza. Deklaracje można wrzucić przy wejściu do kościoła lub przesłać je specjalnym formularzem przez Internet. Listy w skrzynkach wiernych zawierały także wskazówki dotyczące zawartości "kopert".
– Nie ukrywam, że byłam szczerze zdziwiona, kiedy zobaczyłam zawartość koperty, którą ktoś z parafii wrzucił do mojej skrzynki. Od kilku lat nie przyjmujemy księdza po kolędzie i zawsze jest to krępująca sytuacja, gdy trzeba mu odmówić. Wielu z moich znajomych wychodzi wtedy z domu i wraca dopiero, gdy ksiądz opuści blok albo udają, że ich nie ma w domu, aby uniknąć "konfrontacji" – przekazała w rozmowie z portalem wp.pl pani Agnieszka z Krakowa.
Polecany artykuł:
Wizyta duszpasterska tylko dla wcześniej zdeklarowanych chętnych
- Widać, że idzie nowe. Szanuję taką decyzję. Niech ksiądz puka tylko do drzwi zainteresowanych. Inne parafie powinny brać przykład - dodaje w rozmowie z wp.pl pani Agnieszka.
Ważną kwestią listów proboszcza do parafian z Ruczaju była też sprawa zawartości "kopert", które według dobrego obyczaju ofiaruje się księdzu przy okazji duszpasterskiej wizyty.
- Ewentualna dobrowolna ofiara składana przy tej okazji nie jest celem ani elementem obowiązkowym wizyty. Jest ona wyrazem wdzięczności dla duszpasterza za posługi spełnianie w parafii przez cały rok – wyjaśnił proboszcz. Kapłan zaznaczył, że głównym zadaniem kolędy jest bliższe poznanie parafian, wspólna modlitwa za domowników i rozmowa.