Wyprawa pod hasłem „Jak To Się Nie Da” zakiełkowała w ich głowach podczas pewnego wesela. - Łódki, kajaki, to wszystko już było. Łabędziem jeszcze nikt nie płynął, więc spróbujemy - mówi Tomasz Czerwiński.
Do pokonania mają około 900 kilometrów. Założyli sobie, że dopłyną do Gdańska w osiemnaście dni. Dziennie będą pokonywać 50 kilometrów. - Mamy ze sobą namiot, jak będzie jakaś cywilizacja to będziemy z tego korzystać. Mamy kuchenkę, gaz i zapas jedzenia. Na parę dni wystarczy. Nie wygląda, ale łabędź jest bardzo pojemny. Na trasie będą nam pomagać znajomi, w razie czego będziemy improwizować - mówi Aleksander Kuzimski.
Podróż śmiałków możecie śledzić tutaj.
Posłuchajcie materiału o wyprawie łabędziem przygotowanego przez reporterkę radia Eska Ewę Sas: