Śmiertelny wypadek w Gorlicach. Podejrzany lekarz bohaterem innego skandalu?
Podejrzenie o spowodowanie śmiertelnego wypadku w Gorlicach to nie wszystko, co może mieć za uszami lekarz Andrzej Sz. Jak informuje Onet, w 2014 r. mężczyzna pracował w szpitalu w Limanowej, gdzie na oddziale intensywnej terapii zmarła 78-letnia pacjentka. Rodzina kobiety zgłosiła później policji, że opiekujący się nią lekarz miał bełkotać, w związku z czym mógł znajdować się pod wpływem alkoholu. Z placówki miało po tym fakcie zniknąć dwóch lekarzy, w tym 64-latek, który został później zwolniony dyscyplinarnie. Andrzej Sz. miał się jednak odwołać od tej decyzji do sądu pracy, który ostatecznie przyznał mu rację stwierdzając, że nie ma dowodów, by w czasie grudniowego dyżuru w szpitalu medyk znajdował się pod wpływem alkoholu.
O ile tamta sprawa rozeszła się po kościach, o tyle ordynator jednego z oddziałów szpitala w Gorlicach zostanie teraz tymczasowo aresztowany, bo usłyszał następujące zarzuty:
- spowodowania śmiertelnego wypadku w Gorlicach na drodze krajowej nr 28, w którym zginął 50-letni pieszy;
- ucieczkę z miejsca zdarzenia i nieudzielenia pomocy ofierze;
- prowadzenia auta mimo cofniętych uprawnień.
To nie wszystko, bo po potrąceniu 50-latka lekarz miał jak gdyby nigdy nic pojechać do pracy i zaparkować samochód przed szpitalem. Na policję zgłosił się później sam, ale po usłyszeniu zarzutów nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.